Aktualności | Pokaż listę wszystkich wiadomości » |
Prezydent odwiedził rybnickie czworaczki
W czwartek prezydent Rybnika, Adam Fudali, odwiedził rybnickie czworaczki. Zuzia, Grześ, Bartuś i Michaś mają już trzy miesiące i rozwijają się wspaniale. - Kiedy pojawia się jedno dziecko w rodzinie, robi się trochę zamieszania. Trzeba dostosować się do nowej sytuacji. A co dopiero, kiedy rodzi się czwórka - podkreślają rodzice czworaczków.
Wielka radość, ale i ogromna odpowiedzialność, a przede wszystkim mnóstwo pracy – tak w skrócie można powiedzieć o opiece nad czworaczkami. Rodzice maluchów zwracają uwagę na ogromną pomoc, jaką otrzymali zarówno ze strony miasta, jak i sponsorów.
- Gdybyśmy nie otrzymali pomocy oczywiście musielibyśmy sobie jakoś poradzić, ale byłoby naprawdę trudno. Kiedy pojawia się jedno dziecko w rodzinie, robi się trochę zamieszania – trzeba dostosować się do nowej sytuacji. A co dopiero, kiedy rodzi się czwórka. To ogromne wyzwani, logistyczne, ale i finansowe. Dziękujemy wszystkim za otrzymane wsparcie – mówią zgodnie rodzice czworaczków.
Gmina, zgodnie z uchwałą Rady Miasta Rybnika, udzieliła wsparcia finansowego, zadbała o transport dzieci ze szpitala do domu, zapewniła też pomoc przez pierwszy rok przy opiece nad maluchami – rodzicom pomagają na zmianę trzy pielęgniarki. Pomaga też najbliższa rodzina. Sponsorzy zapewnili rodzinie środki pielęgnacyjne, czujniki oddechu, szczepionki skojarzone, ubranka itp. - Przed porodem powiadomiliśmy miasto, że czekamy na czworaczki. Chcieliśmy się tym faktem pochwalić, a nie prosić o pomoc. Jednak zainteresowanie ze strony władz miasta i rozpoczęta w ten sposób fala pomocy z różnych stron, naprawdę nas zaskoczyła – dodają rodzice maluchów.
A jak wygląda codzienne życie? - Wszystko funkcjonuje „jak w zegarku”, trzeba było się logistycznie zorganizować. Nie da się żyć z dnia na dzień. Musimy myśleć perspektywicznie – mówi dumny tata. - Ze względu na to, że dzieci urodziły się jako wcześniaki, muszą być pod opieką wielu specjalistów. Istotna jest także rehabilitacja. Najważniejsze jednak, że dzieci dobrze się rozwijają i rosną. Bardzo dobrze też na siebie reagują, kiedy są razem. Sami byliśmy zaskoczeni ich rekcjami na dotyk, światło, krzyk – dodaje mama.
um
Komentarze społecznościowe |
Zobacz także |
Telegraf | Pokaż wszystkie » |