Prezes Kaczyński dostał żółtego kaczorka

Po spotkaniu z mieszkańcami Czerwionki prezes Jarosław Kaczyński postanowił zrobić małe zakupy na odpustowych straganach. Wcześniej musiał jednak pożyczyć pieniądze, bo okazało się, że w samochodzie zostawił portfel z gotówką. Współpracownicy wręczyli mu dyskretnie 200 zł. Prezes obiecał, że zaraz odda.

Wizyta Kaczyńskiego wzbudziła wielki popłoch wśród odpustowych handlarzy. Szef PiS przechadzał się chwilę między stoiskami, aż wreszcie zatrzymał się przy jednym z nich i kupił dwie maskotki dla "wnuczek": króliczka w okularach oraz psa-wioślarza. – Taki klient! I może niedługo znów premier! Nie mogę się uspokoić, proszę spojrzeć na moje ręce – mówiła roztrzęsiona, ale szczęśliwa sprzedawczyni.

Chwilę później Jarosław Kaczyński zdecydował się na zakup słodkości. – Pan prezes kupił cztery rodzaje pierniczków. Gratis dostał lizaka. Na pożegnanie pocałował mnie w rękę – relacjonuje sprzedawczyni Urszula Góralczyk z Żor.

– Wspaniały człowiek, taki ludzki i sympatyczny! – chwalili prezesa mieszkańcy, którzy obserwowali zakupy. Jeden z mężczyzn, niezrażony tym, że Kaczyńskiego otaczał wianuszek ochroniarzy, partyjnych koleżanek i kolegów oraz lokalnych działaczy PiS, podszedł do niego i wręczył mu pluszową kaczkę. – Proszę nie czuć urazy, to z wyrazami sympatii – zapewnił. Kaczyński przyjął prezent i nawet chętnie z nim pozował. 

Jarosław Kaczyński złożył też kwiaty pod tablicą upamiętniającą ofiary katastrofy smoleńskiej.

Wkrótce relacja ze spotkania z mieszkańcami Czerwionki, podczas którego Jarosław Kaczyński mówił m.in. o tym,  że Śląsk może być jedną z lokomotyw polskiego rozwoju.

(m)