Aktualności | Pokaż listę wszystkich wiadomości » |
Grycanka skosztowała jej roladkę
18-letnia Martyna Rusin z Rybnika zajęła VII miejsce w prestiżowym, ogólnopolskim konkursie "Kulinarny Talent 2012" organizowanym przez Roberta Sowę. Rybniczanka wykonała roladkę z udka kurczaka z mixem sałat i łososiem norweskim wraz z nutą pleśniowych serów i owoców leśnych. Danie to degustowała między innymi Marta Grycan. Przeczytaj wywiad z Martyną.
W czwartek, 22 marca, w Warszawie odbyła się zacięta rywalizacja o tytuł "Kulinarnego Talentu 2012" organizowanego przez Roberta Sowę. Do konkursu zostało zakwalifikowanych tylko 12 osób z całej Polski. Wśród nich Martyna Rusin z Rybnika, uczennica III klasy w Zespole Szkół Ekonomiczno-Usługowych. Uczestników oceniało jury techniczne w składzie Jerzy Pasikowski, Rafał Targosz, Tomasz Jakubiak i Mikołaj Chęciak oraz jury degustacyjne, czyli popularna ostatnio Marta Grycan oraz Mateusz Borek, Bożydar Iwanow i Roman Kołtoń. - Każdy z nas miał pół godziny czasu na przygotowanie i wykończenie siedmiu porcji potrawy. Mogliśmy korzystać z półproduktów. W czasie pracy jury wypytywało nas o szczegóły, musieliśmy opowiedzieć o tym, co gotujemy i skąd pochodzą odpowiednie składniki - wylicza rybniczanka. - Z pewnością było to kolejne ciekawe doświadczenie. Ostatecznie Martyna zajęła bardzo dobre VII miejsce.
Kiedy zaczęła się twoja pasja do gotowania?
Stosunkowo niedawno. Nie zawsze marzyłam o tym, żeby pracować w kuchni. Do szkoły gastronomicznej poszłam dlatego, ponieważ stwierdziłam, że łatwo dostanę po niej pracę. Zawsze lubiłam gotować, ale nie miałam pasji. Poczułam ją dopiero jakieś 2 lata temu. Chwyciło mnie i mocno trzyma. Teraz żyję tylko tym.
Jaką kuchnię preferujesz?
Póki co wykorzystuję różne produkty z różnych części świata, ponieważ jestem osobą młodą i wszystkiego muszę próbować . Jest więc to kuchnia fusion, czyli łączenie składników pochodzących z różnych stron świata. Połączenia te tworzą niesamowitą fuzje smaku. Na przykład ostatnio zrobiłam polędwiczkę wieprzową z grzybami mun, której smak podkreśliłam sosem z trawy żubrowej.
A co sądzisz o kuchni śląskiej?
Za kuchnią śląską nie przepadam, bo jest za tłusta, ale cenię starą kuchnię polską, na przykład dania z kaczki i gęsi.
Czym musi się charakteryzować dobry kucharz?
Musi mieć przede wszystkim wyobraźnię. Szczerze mówiąc nie lubię korzystać z gotowych przepisów, ponieważ to czyjaś inwencja twórcza. Najpierw wyobrażam sobie, jak potrawa ma wyglądać, a dopiero później komponuje smaki. Nie zawsze wyjdzie dobrze, ale trzeba się uczyć na błędach i jak najwięcej próbować i poznawać.
Masz idola wśród kucharzy?
Osobę, z którą chciałabyś pracować? Oddałabym wszystkie pieniądze, żeby móc pracować z Gordonem Ramsay'em. Wiem, że jest cholerykiem i dużo wymaga, ale przede wszystkim dużo potrafi i przekazuje tę wiedzę. Gorzej, jeśli ktoś się wymądrza, pokazuje palcem, a niewiele umie.
A gdybyś miała ocenić, jaka jesteś w kuchni?
Jak się z tobą gotuje? Myślę, że dobrze się ze mną współpracuje. Jestem dość cichą osobą, jednakże są i wyjątki od tej reguły. Robię to, co mam robić. Wszystko w dużym skupieniu. Zresztą pracowałam już w trzech restauracjach.
W tak młodym wieku to chyba dość duży wyczyn i nie lada doświadczenie...
Wszystko zaczęło się, gdy miałam 16 lat. Chciałam dorobić. Na szczęście zamiast od obierania ziemniaków i zmywania naczyń zaczęłam od przygotowywania deserów. Byłam wtedy dość wścibska. Zadawałam sto pytań i szybko się uczyłam. W kolejnej restauracji chciałam pracować jako kelnerka, by poznać kuchnię z każdej strony. Kiedy ja idę do restauracji, wymagam od kelnera, żeby wiedział, z czego jest zrobiona dana potrawa. Jeśli nie wie, idzie do kuchni, żeby zapytać. Jako kelnerka starałam się być przede wszystkim szczera. Tego wymaga dobre podejście do klienta.
A kiedy idziesz do restauracji, zawsze płacisz?
Czy zdarza się, że składasz reklamacje? Pamiętam jak dziś, że pewnego razu zapytałam kelnera, czy krewetki są świeże. Wiedziałam, że są mrożone, ale on mnie zapewniał, że świeże. Kiedy je przyniósł, udowodniłam mu, że to ja miałam racje i nie musiałam płacić.
Wiele osób krępuje się reklamować dania, nie wie, czy wypada. Ty uważasz, że powinno się to robić?
Jak najbardziej. Można zgłaszać reklamacje, ale zanim zjemy 30 procent potrawy. Bo są przypadki, że klient zje całą potrawę i dopiero potem ma pretensje. Jest też druga strona medalu, czyli nieuzasadnione pretensje klientów. Jakaś pani zamówiła carpaccio (danie kuchni włoskiej, które tradycyjnie przygotowuje się z surowego mięsa-przyp.red.), a później zrobiła awanturę, że dostała surowe mięso.
Wróćmy jeszcze do twojego doświadczenia. Pracowałaś w jeszcze jednej restauracji.
Tak, tam byłam młodszym kucharzem. Na początku przygotowywałam półprodukty, pomagałam kucharzom, a z czasem zaczęłam wykonywać gotowe potrawy.
Twoje plany na przyszłość, po zakończeniu edukacji z ZSE-U?
Może jakieś studia hotelarskie. Ale wcześniej na pewno wyjadę za granicę. Do różnych krajów, żeby szukać inspiracji. Jestem zdania, że kucharz powinien co jakiś czas zmieniać restaurację. W momencie, gdy pozna ją od podszewki. Chyba, że jest się szefem kuchni i można szaleć. Marzy mi się praca w restauracji oznaczonej gwiazdką Michelin. Dopiero później można myśleć o funkcji szefa kuchni.
Rozmawiała Magdalena Sołtys
Komentarze społecznościowe |
Zobacz także |
Telegraf | Pokaż wszystkie » |