Aktualności | Pokaż listę wszystkich wiadomości » |
Prezydent do radnego, by leczył sklerozę
Remont i plany zamknięcia Wodzisławskiej sprawiają, że wielu puszczają nerwy. Przykładem jest burzliwa dyskusja w tym temacie między prezydentem Adamem Fudalim i radnym Franciszkiem Kurpanikiem podczas sesji.
Spotkanie z przedsiębiorcami
Na poniedziałkowym spotkaniu z rybnickimi przedsiębiorcami, którzy swoją działalność prowadzą przy odcinku Wodzisławskiej, który ma zostać zamknięty, wiele do powiedzenia miał radny Franciszek Kurpanik (PO). Rajca z Zamysłowa obarczył odpowiedzialnością za sytuację na Wodzisławskiej prezydenta Adama Fudalego. - Dziwie się, że nie ma tu dziś pana prezydenta - po tym stwierdzeniu został nagrodzony gromkimi brawami. - Rola prezydenta nie ogranicza się do tego, by w blasku fleszy przyjmować gratulacje. Rola prezydenta wiąże się także z odpowiedzialnością. Dziś jesteśmy w sytuacji, że miasto może stracić grube miliony - nawiązał radny do widma straty dofinansowania do modernizacji drogi, jeśli remont nie zostanie ukończony w założonym terminie.
Radny stwierdził, że nie chce oceniać firmy, która wykonuje remont, bo, jak zaznaczył, "wszyscy widzą, jak pracuje". - Za to wszystko, co dzieje się na budowie, odpowiada inwestor - podkreślił Kurpanik, po czym dodał: - Obarczam miasto i pana prezydenta, jako osobę decyzyjną, za prawdopodobnie zaniechania - nie krył oburzenia radny, po czym dodał, że nie chce, by jego wystąpienie traktowano jako polityczne. - Robię to jako Kowalski mieszkający na Zamysłowie - podkreślił i znów usłyszał głośne brawa.
Wymiana zdań na sesji RM
Do niezbyt przyjemnej wymiany zdań w temacie modernizacji Wodzisławskiej, tym razem już bezpośrednio między radnym Franciszkiem Kurpanikiem a prezydentem Adamem Fudalim, doszło też na ostatniej sesji Rady Miasta. - Mamy potężną żabę, którą będziemy musieli zjeść. To, co wyprawia się na Wodzisławskiej to skandal! Na chwilę obecną prawie nikt nie wierzy, że zostanie ona wyremontowana do tego końca tego roku - grzmiał radny Kurpanik i również obarczył winą za sytuację na Wodzisławskiej miasto.
- Mówi pan o winie urzędu. Proszę o sprecyzowanie - zareagował natychmiast prezydent Fudali. W odpowiedzi radny Kurpanik nawiązał do działań komisji przetargowej. - Podjęliście decyzję, żeby wybrać tę firmę, wiedząc o tym, że ich oferta oscylowała w granicach 50 procent ceny kosztorysowej. Jeśli cena jest rażąco niska, firmę trzeba sprawdzić - argumentował. Wówczas pełnomocnik Janusz Koper odwołał się do ustawy o zamówieniach publicznych, która reguluje kwestię zasad wyboru wykonawcy.
Do dyskusji włączył się radny Stanisław Jaszczuk (PiS). - Zdaje pan sobie sprawę, że urząd nie jest winny opóźnień na Wodzisławskiej. Albo pan sformułuje zarzut do organów ścigania, albo pan przeprosi, że najpierw pan mówi, a potem myśli – zwrócił się Jaszczuk do Kurpanika. - Mówię o ewentualnej winie urzędu – odpowiedział Kurpanik. Wyjaśnił, że przecież musiał być harmonogram prac, wedle którego firma powinna pracować. - Na Raciborskiej w zimie jak była ładna pogoda prace trwały. Myślę, że na Wodzisławskiej nadzór musiał działać niesprawienie. Miasto płaci i powinno żądać. Ja w ten sposób wyrażam swoje wątpliwości - ripostował Kurpanik.
Ostro zareagował prezydent Fudali. - Ja pamiętam, co pan powiedział. Zarzucił pan mi i Urzędowi Miasta winę. Teraz pan przekręca, że wyraża pan wątpliwości. To jest objaw medyczny sklerozy, więc proponuję, by zaczął pan się leczyć - stwierdził prezydent Fudali.
(m)
Komentarze społecznościowe |
Zobacz także |
Telegraf | Pokaż wszystkie » |