Aktualności | Pokaż listę wszystkich wiadomości » |
Prokurator za złamanie zakazów sanitarnych! Policja utworzyła centra operacyjne
Są pierwsze śledztwa wobec osób, które złamały sanitarne zakazy i narażenie innych na niebezpieczeństwo. Dwie takie sprawy toczą się w Warszawie. Grozi za to 8 lat - ustaliła "Rzeczpospolita".
Przeważająca większość osób objętych kwarantanną (w niedzielę było ich ponad 4,5 tys.), czy też przebywających w szpitalach w związku z podejrzeniem zakażenia się wirusem bezwzględnie stosuje się do izolacji - zapewnia MSWiA. Ci, którzy ją złamały mają kłopoty. Za nieprzestrzeganie kwarantanny grozi do 5 tys. zł grzywny oraz do roku więzienia. Jednak kara może być znacznie surowsza jeśli prokurator oceni, że ktoś łamiąc rygory naraził swoim zachowaniem zdrowie lub życie innych. Za to grozi nawet do 8 lat pozbawienia wolności. W Polsce mamy już kilka takich przykładów.
Kilka dni temu dwaj mężczyźni spod Legionowa na Mazowszu (to oddzielne przypadki, ze sobą nie związane), opuścili placówki medyczne. Pierwszy miał uciec ze szpitala zakaźnego w Warszawie gdzie przebywał w związku z podejrzeniem zakażenia koronawirusem. Trafił tam, bo przy okazji brania recepty u lekarza przyznał się, że miał kontakt z kolegą z Indii. Kiedy samowolnie opuścił szpital, ten zawiadomił policjantów, i jeszcze tego samego dnia mężczyznę zatrzymali i odstawili z powrotem.
Również w ubiegłym tygodniu miało miejsce podobne zachowanie: przebywający na SOR mężczyzna czekał na przyjęcie, aż stracił cierpliwość, wsiadł do samochodu i odjechał. Policjanci po kilkunastu godzinach go znaleźli i odwieźli z powrotem.
Wyniki badania obu pacjentów - jak później się okazało - nie wykazały u nich zakażenia koronawirusem. Jednak to nie znaczy że nie odpowiedzą za złamanie zasad kwarantanny. "Rzeczpospolita" ustaliła, że Prokuratura Okręgowa Warszawa Praga w obu tych przypadkach wszczęła śledztwa - i to z artykułu 165 kodeksu karnego.
Jak podkreśla Mariusz Ciarka, rzecznik Komendy Głównej Policji, „we wszystkich komendach wojewódzkich policji utworzono "centra operacyjne””. - Każdego dnia rano trafiają tu aktualne listy osób na danym terenie objętych domową kwarantanną. Kolejne adresy sprawdzają wyznaczeni funkcjonariusze - kontaktują się przez domofony i sprawdzają, czy przestrzegają nałożonych ograniczeń - mówi nam Ciarka.
Komentarze społecznościowe |
Zobacz także |
Telegraf | Pokaż wszystkie » |