Aktualności | Pokaż listę wszystkich wiadomości » |
Zapomnijcie o wakacjach takich jak dotychczas!
Według ministra zdrowia Łukasza Szumowskiego "o takich wakacjach, jak do tej pory możemy zapomnieć", a zmagania z epidemią potrwają rok. Przejrzeliśmy doniesienia Polskiej Agencji Prasowej w sprawie luzowania obostrzeń. Czego się można spodziewać.
Rzecznik rządu o powrocie uczniów do szkół: to może być jedna z ostatnich decyzji do podjęcia
Ta decyzja może być jedną z ostatnich do podjęcia, bo szkoły to duże zbiorowiska osób, co powoduje pewne ryzyka - tak rzecznik rządu Piotr Müller odniósł się we wtorek w Polsat News do ewentualnych planów powrotu uczniów do szkół. Müller, pytany o szacunki dotyczące ewentualnego wzrostu zakażeń w wyniku przemieszczania się ludzi w okresie Wielkanocy, odparł, że pierwsze objawy występuję do 10 dni od zakażeń, dlatego dopiero za tydzień poznamy skutki świąt. "Miejmy nadzieję, że ten wzrost nie będzie duży i że nie będzie to taki wzrost, który zakłóci plan przywracania nowej rzeczywistości gospodarczej w Polsce" - mówił. Pytany o znoszenie niektórych obostrzeń, przypomniał, że w czwartek wchodzi w życie obowiązek zakrywania ust i nosa w przestrzeni publicznej, który - jak dodał - jest istotny dla "poluzowania" niektórych restrykcji. Rzecznik rządu podkreślał, że zmniejszenie liczby zakażeń jest możliwe wyłącznie, gdy obywatele powszechnie będą stosować się do obowiązku zakrywania ust i nosa.
"Dzięki temu będzie można część ograniczeń zdjąć - na pierwszy ruch zapewne pójdą takie dotyczące przemieszczania się, jeżeli chodzi o tereny zielone" - powiedział rzecznik rządu. Müller poinformował, że rząd analizuje obecnie możliwości znoszenia ograniczeń w handlu i usługach, ale - jak dodał - na zasadzie poluzowywania obostrzeń, a nie całkowitej likwidacji ich. Zaznaczył, że całkowite otwarcie sklepów i salonów usługowych może nastąpić w późniejszym okresie, a obecnie rząd analizuje regulacje dotyczące liczby klientów w sklepie oraz tego, czy uzależniać limit osób od liczby kas czy np. powierzchni sklepu. Rzecznik rządu dodawał, że pełne otwarcie sklepów i punktów usługowych może nastąpić w dłuższej perspektywie niż w połowie maja. "Natomiast jeśli chodzi o otwarcie części tych punktów usługowych pod określonymi rygorami np. limitowymi, to myślę, że to może być przełom kwietnia i maja" - mówił.
Müller był także pytany o to, kiedy uczniowie wrócą do szkół. "Ta decyzja może być jedną z ostatnich do podjęcia, bo to są duże zbiorowiska osób, więc trudniej zarządzić tematem kontaktów i to powoduje pewne ryzyka" - podkreślił. Przypomniał, że zapadła decyzja o przesunięciu terminu egzaminów maturalnych i egzaminów 8-klasisty, które odbędą się najwcześniej w czerwcu, a o ich ostatecznej dacie rząd poinformuje na 3-4 tygodnie przed samym egzaminem.
Mateusz Roszak, mro/itm/ (PAP)
Sasin: ten tydzień będzie decydujący ws. zdjęcia ograniczeń
"Nie można w nieskończoność przedłużać tych restrykcji. Musimy pogodzić dzisiaj wymogi bezpieczeństwa właśnie z koniecznością przywrócenia - na ile to możliwe - normalnego funkcjonowania nas wszystkich" - powiedział w Polsat News we wtorek Sasin. Jak dodał, rząd przygląda się i analizuje sytuację. "Decyzje, które będziemy podejmować, będą zgodne z rekomendacjami ministra zdrowia" - podkreślił. Zapewnił jednocześnie, że bezpieczeństwo Polaków i próba ograniczenia rozprzestrzeniania się wirusa "będą tutaj decydowały".
"W tej chwili ostatecznej decyzji nie ma. One muszą zapaść w najbliższych dniach, bo dzisiaj mamy do (...) 18 kwietnia włącznie ograniczenia, które nas obowiązują. Ten tydzień będzie tutaj decydujący. I będziemy informować o tym, jakie ograniczenia będą zdjęte" - powiedział. Podał, że może to być "korzystanie z terenów zielonych, z lasów". "To może dotyczyć również handlu, otwarcia części sklepów w galeriach handlowych, chociażby sklepów odzieżowych, z zachowaniem bezpieczeństwa. Również punktów usługowych. Wszystkim nam doskwiera chociażby zamknięcie salonów fryzjerskich czy innych miejsc, które Polacy normalnie odwiedzają" - mówił. Sasin zapowiedział w najbliższych dniach kolejne transporty ze sprzętem medycznym do Polski. Zastrzegł jednak, że nie z użyciem "tego supertransportowca, który dzisiaj przyleciał o Warszawy, bo on był do wykorzystania incydentalnie".
"Dzięki temu jednemu lotowi mogliśmy zastąpić około 10 lotów czarterowych samolotów LOT-u - jeśli chodzi o objętość materiału, który przyleciał do Warszawy (...). Ale z użyciem samolotów LOT, samolotów pasażerskich, które spełniają dzisiaj tą rolę samolotów cargo, ten most powietrzny z Chinami będzie kontynuowany" - wskazał wicepremier. Dodał, że w najbliższych dniach są przewidywane dostawy, które są efektem zakupów dokonanych przez Orlen. Jak mówił, nie jest tak, że ktoś nam ten sprzęt medyczny daje, czy jest to jakaś pomoc humanitarna. To jest - jak określił - normalny handel. "To są absolutnie handlowe transakcje" - zaznaczył.
Szef resortu aktywów państwowych przyznał, że "oczywiście zdajemy sobie sprawę, że dzisiaj Chiny ze swoim potencjałem gospodarczym mogą chcieć wchodzić w te gospodarki, które będą osłabione przez kryzys". "Będziemy dbali o to, aby nasze firmy - te firmy, które są w rękach Skarbu Państwa, polskie firmy - rzeczywiście nie były przejmowane. Mamy stworzone mechanizmy prawne dla tzw. spółek strategicznych, tych, które są rzeczywiście niezwykle ważne dla funkcjonowania polskiego państwa, żeby one nie mogły być przejęte" - tłumaczył. "Chcemy, jako Ministerstwo Aktywów Państwowych, również wzmacniać te mechanizmy ochrony. Pracujemy nad tymi przepisami, które spowodują, że ta polska własność w tych strategicznych firmach będzie należycie zabezpieczona" - dodał Sasin. Wicepremier zapewnił, że magazyny Agencji Rezerw Materiałowych nigdy nie były psute. "Od samego początku byliśmy w stanie zapewnić te potrzeby, które były zgłaszane przez poszczególne instytucje. Agencja na podstawie rekomendacji ministra zdrowia (...) wydawała tyle materiałów medycznych, ile było potrzeba" - powiedział.
We wtorek na warszawskim Lotnisku Chopina wylądował największy transportowy samolot świata, który przywiózł z Chin do Polski ładunek z niezbędnymi środkami do walki z koronawirusem - m.in. 7 mln maseczek i kilkaset tysięcy kombinezonów ochronnych. Transport na zlecenie KPRM przygotowały spółki KGHM Polska Miedź i Lotos. Premier Mateusz Morawiecki na briefingu na warszawskim lotnisku poinformował, że do Polski trafiło ok. 80 ton towarów do walki z koronawirusem. Podkreślił, że środki ochrony medycznej mają zabezpieczyć przede wszystkim polskich lekarzy i pracowników medycznych.
Aneta Oksiuta, aop/ pad/(PAP)
Kraska: wprowadzone obostrzenia trzeba znosić w sposób wyważony
Wprowadzone obostrzenia trzeba znosić w sposób wyważony. Łagodzenie restrykcji powinno odbywać się z rozwagą, by nie doprowadzić do zwiększenia liczby osób zakażonych koronawirusem – ocenił we wtorek w Polskim Radiu 24 wiceminister zdrowia Waldemar Kraska. Zaznaczył, że gospodarki w tej chwili są zamrożone i kraje starają się zmniejszyć wprowadzone restrykcje. "My też będziemy chcieli, ale to wszystko będzie zależało od sytuacji epidemiologicznej i od tego, czy poluzowanie nie spowoduje większej ilości osób zakażonych, bo nie możemy na to pozwolić" – powiedział. Dodał, że znoszenie restrykcji powinno się odbywać w sposób ostrożny i wyważony. "Nie mówię o otwieraniu drzwi dla gospodarki, ale można mówić o uchylaniu drzwi, o delikatnych ruchach, które będą powodowały, że polska gospodarka będzie stopniowo ruszała" - podkreślił.
Dodał, że do nawrotu choroby może dojść jesienią, bo ten okres sprzyja rozwojowi infekcji, gdy nasza odporność spada, a klimat stwarza dogodne warunki do namnażania wirusa. Jego zdaniem, trudno w tej chwili powiedzieć, czy do końca semestru letniego dzieci wrócą do szkoły. "To wszystko będzie zależało, jak ta epidemia będzie przebiegała" – powiedział. Wiceminister nie wykluczył też, że restrykcje mogą obowiązywać jeszcze latem. "Tak, jak mówił minister Szumowski, raczej nie nastawiajmy się w tym roku na wakacje" - zaznaczył. (PAP)
Klaudia Torchała tor/ krap/ (PAP)
Cieszyński: jest prawdopodobieństwo, że restrykcje będą różnie znoszone w różnych obszarach
Jest duże prawdopodobieństwo, że szczególnie w kolejnych etapach "odmrażania" gospodarki, restrykcje będą różnie znoszone w różnych obszarach kraju - ocenił wiceminister zdrowia Janusz Cieszyński. Tam, gdzie można stwierdzić, że ryzyko jest mniejsze, możemy sobie pewnie pozwolić na więcej - dodał. Wiceminister zdrowia odniósł się we wtorek w Polskim Radiu 24 do tego, że w większych aglomeracjach są wyższe wskaźniki zachorowań na koronawirusa. Stwierdził, że to nie dziwi, ponieważ w większych miastach jest też więcej miejsc, w których można mieć kontakt z większą liczbą osób np w funkcjonującej na większą skalę komunikacji miejskiej. "My analizujemy sytuację powiat po powiecie, aby też dostosowywać środki, podejmowane w celu zwalczania koronawirusa do tej specyfiki konkretnych lokalizacji" - podkreślił.
Cieszyński powiedział, że według jego wiedzy, na koniec zeszłego tygodnia były w Polsce powiaty, gdzie nie stwierdzono ani jednego przypadku zakażenia koronawirusem. "To rzeczywiście wskazuje na to, że to rozmieszczenie terytorialne nie jest równomierne" - zaznaczył dodając, że "do tego też powinny być dostosowane metody przeciwdziałania rozprzestrzenianiu się Covid-19". Wiceszef MZ podkreślił, że "nie było i nie ma" planów, żeby pewne obszary, lub np. Warszawa, były zamykane. Natomiast - dodał - "jest duże prawdopodobieństwo, że - szczególnie w tych kolejnych etapach tego, co pan premier nazwał odmrażaniem gospodarki - te restrykcje będą różnie (znoszone - PAP) w różnych obszarach".
Takie działanie ocenił jako "racjonalne, ponieważ powinniśmy patrzeć na sytuację taką, jaka rzeczywiście jest". "Tam, gdzie mamy dokładne dane i możemy stwierdzić, że w jakimś regionie ryzyko jest mniejsze, możemy sobie pewnie pozwolić na więcej" - mówił. Jak jednocześnie podkreślił, szczegóły planów działania zostaną przedstawione przez premiera Mateusza Morawieckiego i ministra zdrowia Łukasza Szumowskiego jeszcze w tym tygodniu. Cieszyński zwrócił również uwagę, że w ostatnich dniach pojawiła się "pewna stabilizacja" w statystykach zachorowań. Jak jednak podkreślił, "jest przedwcześnie, żeby mówić o jakichkolwiek dalej idących wnioskach". "Musimy patrzeć na dłuższe trendy - były święta, więc z różnych przyczyn mniej testów było zlecanych, my patrzymy na to kompleksowo" - zapewnił.
"Jak będziemy mieli dłuższy okres, że będziemy widzieli, że liczba zachorowań nie rośnie, to będzie moment na to, żeby powiedzieć, że idziemy w dobrym kierunku" - powiedział wiceszef MZ. Zakażenie koronawirusem w Polsce potwierdzono dotąd u 7049 osób, z których 251 zmarło.
Dorota Stelmaszczyk, dst/ mok/(PAP)
Komentarze społecznościowe |
Zobacz także |
Telegraf | Pokaż wszystkie » |