Aktualności | Pokaż listę wszystkich wiadomości » |
ŚLEDZILIŚMY strażników miejskich
Dwóch rybnickich strażników miejskich goniło między blokami i w pobliżu ruchliwych ulic wielkiego psa bez kagańca. Bez chwili wytchnienia biegli za zwierzęciem przez kilka ulic. My za nimi z aparatem fotograficznym, żeby zdać relację z pościgu.
W czwartek, 26 kwietnia, między godziną 14.00 a 15.00 przy ulicy Budowlanych dostrzegliśmy dwóch strażników miejskich, którzy szli za dużym, czarnym psem. Zwierzę nie miało ani kagańca, ani opiekuna. Funkcjonariusze z pewnością liczyli, że czworonóg doprowadzi ich do swego właściciela, który nie dopilnował psa.
Postanowiliśmy obserwować rozwój sytuacji. Prawdopodobnie strażnicy nie zauważyli, że mają "ogon" w postaci naszej dziennikarki.
Z ulicy Budowlanych pies skręcił w ulicę Świętego Józefa. Początkowo szedł dość powoli. Strażnicy za nim. Widok ten wzbudzał duże zainteresowanie przechodniów i niepokój wśród rodziców małych dzieci. - Schowajcie się do klatki - mówiły mamy do swych pociech bawiących się przed jednym z bloków.
W pewnym momencie psu znudził się leniwy spacer. Być może wyczuł, że jest śledzony, bo postanowił przyspieszyć. Najpierw był trucht, ale jeszcze przed ulicą Władysława Hibnera zwierzę zaczęło pędzić przed siebie. Strażnicy musieli wykazać się nie lada kondycją, by dotrzymać mu tempa.
Z ulicy Hibnera funkcjonariusze wbiegli na Kotucza. Pies uciekał w kierunku ronda Wileńskiego. Minął je i popędził na parking przy Tesco, a później wzdłuż bulwaru przy rzece Nacynie. Tam podjechał poinformowany przez straż miejską samochód schroniska dla zwierząt. Jeden ze strażników wsiadł do pojazdu i ruszył w pogoń za psem. Dla nas oznaczało to koniec akcji. Pozostało nam o finał pościgu zapytać telefonicznie.
Dowiedzieliśmy się, że patrol straży miejskiej o godzinie 14.00 zauważył psa w okolicy ulicy Skłodowskiej-Curie. Funkcjonariusze powiadomili o tym fakcie dyżurnego, ten z kolei poinformował rybnickie schronisko dla zwierząt. Na ulicy Stromej strażnicy, już wraz z pracownikami schroniska, próbowali schwytać psa, ale próby te okazały się nieskuteczne. Pies zdołał uciec.
Funkcjonariusze i pracownicy schroniska podążyli za nim znów w kierunku ul. Stromej oraz Wysokiej. Na ul. Kościuszki pies oddalił się w nieznanym kierunku.
(m)
Komentarze społecznościowe |
Zobacz także |
Telegraf | Pokaż wszystkie » |