Aktualności | Pokaż listę wszystkich wiadomości » |
Pijany jak bela, ale zakazu przestrzega
Jak reagują rybniczanie na zakaz palenia w knajpach? Pod lupę wzięliśmy nie eleganckie restauracje, tylko osiedlowe bary. Nawet te oddalone od centrum miasta o kilkanaście kilometrów. – Rozumiemy, przestrzegamy i popieramy – zapewniają bywalcy mniej wyrafinowanych lokali.
Osiedlowe bary wieczorami pękają w szwach. Powierzchnia, na których rozstawiono stoły a wokół nich krzesła, nie jest za duża. Klientela niezbyt wyrafinowana. Co wieczór te same twarze szukające rozrywki i kontaktu ze znajomymi. - Nie każdego stać na piwo za 6 zł., więc przychodzę tutaj - mówi pan Marek z Nowin, sięgając po kufel zimnego piwa.
Na każdym ze stołów w barze leży paczka papierosów, lecz jak mówi barmanka: - Nikt jeszcze nie zdobył się na odwagę, by w lokalu w mojej obecności odpalić papierosa – zapewnia pani Halinka, która jest barmanką z kilkunastoletnim doświadczeniem i miała do czynienia z klientami, których zachowanie dalece odbiegało od normy. - Ludzie wielu rzeczy nie rozumieją, zwłaszcza ci pijani, lecz zakazu przestrzegają wszyscy! – mówi stanowczo.
- Wypracowany przez lata odruch sięgania po kopcącego papierosa, zwłaszcza przy piciu alkoholu, zastępujemy orzeszkami lub paluszkami. Na papierosa wychodzimy do prowizorycznej palarni na zewnątrz lokalu - mówi inny z klientów pubu na osiedlu Maroko-Nowiny. Nasz rozmówca pali nałogowo od wielu lat i jak sam twierdzi, przychodzi do baru na piwo, by porozmawiać z kumplami. Po raz pierwszy czuje w powietrzu specyficzny zapach budynku, zamiast swądu palonego tytoniu. - A ja wolę sobie wyjść i zapalić na zewnątrz, bo przynajmniej tak ciuchy nie śmierdzą - mówi z kolei kolega pana Marka.
Rzeczywiście, spośród kilkunastu lokali, które odwiedziliśmy w niedzielny wieczór, nie znaleźliśmy nikogo, kto złamałby zakaz. Jest on przestrzegany wszędzie, nawet w knajpach o niższym standardzie.
Każdy z barów, które wzięliśmy pod lupę, był odpowiednio oznakowany. Ci właściciele, którzy mają takie możliwości, wydzielili pomieszczenia dla palaczy. - Na początku było wiele niewiadomych. Żeby zrozumieć, na czym polegała zmiana przepisów i jak je stosować, musiałem zadzwonić do straży miejskiej. Tam mi wszystko wytłumaczyli – objaśnia z kolei właściciel lokalu, który mieści się przy ul. Żużlowej. Pan Jacek w małym barze znalazł miejsce i wydzielił salę dla palaczy. Przed wejściem zawiesił informację o zakazie palenia i sumienie ma czyste.
- Jeśli warunki lokalowe nie pozwalają właścicielowi na wyodrębnienie dodatkowego pomieszczenia dla palaczy, a przed wejściem zamieszczona jest informacja o zakazie palenia, to za jego nieprzestrzeganie odpowiada wyłącznie klient, nie właściciel – mówi Dawid Błatoń, rzecznik rybnickich strażników miejskich. - Za nieprzestrzeganie ustawy o ochronie zdrowia przed następstwami używania tytoniu i wyrobów tytoniowych w tym roku funkcjonariusze pouczyli cztery osoby a jedną ukarali mandatem – dodaje rzecznik.
Włodarze Rybnika rozpoczęli walkę z palaczami zatruwającymi życie innym już w 2009 r., przez wprowadzenie zakazu palenia tytoniu na przystankach komunikacji miejskiej. Wprowadzona w 2010 r. ustawa, w znacznym stopniu rozszerzyła pakiet miejsc objętych zakazem palenia między innymi o lokale gastronomiczno – rozrywkowe.
(m), (młyn)
Zobacz film |
Komentarze społecznościowe |
Zobacz także |
Telegraf | Pokaż wszystkie » |