Aktualności | Pokaż listę wszystkich wiadomości » |
Czego nie wiemy o pszczołach?
Jak długo żyje pszczoła? Czym zajmuje się pszczelarz? Dlaczego pszczoły nie lubią os? Na te oraz inne pytania odpowiadał dzieciom Henryk Łuczak, bartnik z zawodu i pasji. Dzisiaj w Miejskiej i Powiatowej Bibliotece Publicznej doszło do ciekawego spotkania. Młodzi słuchacze byli zafascynowani światem owadów.
Henryk Łuczak interesuje się pszczołami od dzieciństwa. Jako pszczelarz pracuje już 17 lat. Nie jest to zawód prosty, wymaga on wiele zaangażowania i cierpliwości, zwłaszcza kiedy wokoło latają małe owady. Dzieci zasypały bartnika gradem pytań dotyczących życia pszczół oraz ich pożyteczności.
Kim jest pszczelarz?
- To opiekun pszczół, który zbiera miód. W dawnych czasach owady te żyły dziko w lasach. To bartnik (dawna nazwa pszczelarza – przyp. aut.) jako pierwszy udomowił pszczoły – odpowiedział Henryk Łuczak. Według niego duże zagrożenie dla tych pożytecznych zwierząt stanowią ludzie. – Często pryskamy kwiatki jakimiś chemikaliami, co zabija pszczoły. Musimy często bronić je przed samymi ludźmi – wyjaśnił.
Czy pszczoły gryzą?
Rozwiewamy wątpliwości, pszczoły nie gryzą a żądlą. – Pszczoła nigdy nie atakuje człowieka bez powodu. Jeżeli zaczynamy machać rękami, odbiera to jako atak. Wbija wtedy swoje żądło w skórę, po czym umiera. Może usiąść nawet na nosie, ale nie zrobi nam krzywdy – tłumaczył dzieciom bartnik. Sposób na wyjęcie żądła jest bardzo prosty: zdrapujemy je delikatnie ze skóry. Pod żadnym pozorem nie powinniśmy ciągnąć tego w górę. W ten sposób pompujemy tylko jad pod skórę.
Ile pszczół mieści się w ulu?
Padła ogromna liczba: około 50 tyś. Spośród całej tej sumy nad ulem panuje królowa, która znosi dziennie 2000 jajeczek. Z nich to wykluwają się pszczoły, które dzielimy na trzy rodzaje: robotnice, trutnie i matka (królowa). Każda z tych trzech grup posiada określoną długość życia. – Robotnice tuż po wykluciu rozpoczynają pracę. Starcza im sił na sześć tygodni. Trutnie żyją tylko latem, ale królowa za to nawet kilka lat – wyjaśnił Henryk Łuczak.
Dlaczego pszczoły nie znoszą os?
Osy zakradają się do ula i podbierają cenny miód. Jeszcze gorsze są szerszenie, które atakują pszczoły w locie często przy tym je zabijając. Pszczelarz również staje się złodziejem miodu lecz daje owadom coś w zamian. – Zamiast nektaru potrzebnego np. do przeżycia zimy, jedzą cukier. Są nawet fabryki, które produkują specjalne jedzenie dla tych pożytecznych owadów – powiedział pszczelarz.
Na czym polega ich pożyteczność?
Pasiaste owady zachowują równowagę w przyrodzie – zapylają kwiaty, które wydają owoce. Bez tego elementu niemożliwym staje się rozwój roślin, które z kolei dbają o równowagę ekosystemu. – Pszczoły dają nam wspaniałe produkty, jak wosk, kit pszczeli, mleczko, które kobiety wykorzystują do makijażu. Szerokie zastosowanie znajdujemy również w przemyśle farmaceutycznym. Miód, który wytwarzają jest bogaty w witaminy i nie zawiera chemikaliów – wymieniał po kolei Henryk Łuczak.
Dlaczego liczba pszczół na świcie się zmniejsza?
To pytanie padło już z naszej strony. Od czasu do czasu media informują o stale zmniejszającej się populacji pożytecznych owadów. Byliśmy ciekawi przyczyny tego niepokojącego zjawiska. – Problem leży głównie w rolnictwie, gdzie zaczyna się stosować GMO (żywność genetycznie zmodyfikowaną – przyp. aut.). Rośliny już nie potrzebują pszczół do swojego rozwoju, problem w tym, że pszczoły o tym nie wiedzą i tracą nadaremno siłę często przy tym ginąc. Zmorą pszczelarzy są puste ule: owady wylatują w poszukiwaniu nektaru i nie wracają już z powrotem. Nie wiemy dlaczego tak się dzieje – wyjaśnił Henryk Łuczak. Prawdziwym utrapieniem bartników jest jednak warroza – choroba wywołana przez pasożyty, które przyczepiają się do pszczół i żywią się ich hemolimfą. Zaatakowane rodziny pszczele bez pomocy człowieka giną po około 2-3 latach. – Problem w tym, że dałoby się to leczyć, ale ministerstwo rolnictwa nie myśli nawet o finansowaniu badań – zdradził pszczelarz.
Dzieci były zadowolone z dzisiejszego spotkania. Zobaczyły m.in. z bliska żywe pszczoły, plaster miodu, kombinezon bartnika i podkurzacz do uspokajania owadów. Spróbowały ponadto słodkiego miodu prosto z pasieki Henryka Łuczaka.
BaFu
Komentarze społecznościowe |
Zobacz także |
Telegraf | Pokaż wszystkie » |