Aktualności | Pokaż listę wszystkich wiadomości » |
Czy to koniec straży miejskiej?
Wszystko wskazuje na to, że dojdzie do referendum w sprawie odwołania straży miejskiej w Rybniku. Członkowie Kongresu Nowej Prawicy uzbierali w tej sprawie blisko 7 tys. podpisów. – Wygląda na to, że uda nam się osiągnąć cel – powiedział Szymon Kempny, prezes rybnickiego oddziału KNP.
Członkowie KNP rozpoczęli zbieranie podpisów prawie miesiąc temu, 15 czerwca. Punkt, gdzie są najbardziej widoczni znajduje się na rynku. Tam też spotkaliśmy Szymona Kempnego, prezesa rybnickiego oddziału Kongresu i pełnomocnika ds. referendum. – Zbieramy podpisy w różnych miejscach i na różnych frontach. Typujemy, że jest ich już około 7 tys. Termin zakończenia akcji mija 10 sierpnia, mamy więc jeszcze dużo czasu – powiedział Szymon Kempny. KNP brakuje zatem około 3-4% do spełnienia powyższego celu.
Organizatorzy akcji chcieliby jednak pójść jeszcze dalej. – Zachęcamy rybniczan do dalszego podpisywania się pod wnioskiem. Chcemy wyjść z propozycją do prezydenta Rybnika, aby nie organizować referendum, a decyzją po prostu odwołać straż miejską. Dzięki temu miasto zaoszczędzi dodatkowe 300 tys. złotych na odwołanie instytucji – wyjaśnił prezes rybnickiego KNP.
Co mówią ludzie, kiedy podchodzą do stoiska? – Najczęściej pojawiają się negatywne opinie na temat straży miejskiej. Cytuję: „biorą pieniądze, a ciężko doprosić się ich o interwencję”. Ludzie zazwyczaj skarżą się, że strażnicy wstawiają mandaty, ale jeżeli trzeba załatwić poważniejszą sprawę jak np. wybryki chuligańskie czy zakłócanie ciszy nocnej, to nie ma ich w pobliżu. Pojawiają się jednak mieszkańcy, którzy pozytywnie wyrażają się o straży miejskiej, ale są za głosowaniem. Skoro żyjemy w demokratycznym kraju, wykorzystajmy płynące z tego przywileje – powiedział Szymon Kempny.
BaFu
Komentarze społecznościowe |
Zobacz także |
Telegraf | Pokaż wszystkie » |