Aktualności | Pokaż listę wszystkich wiadomości » |
Prof. Witt: utwierdzanie w fałszywym poczuciu bezpieczeństwa w związku z COVID-19 jest ryzykowne
Propagowanie w ostatnim czasie hurraoptymistycznych twierdzeń, które utwierdzają ludzi w fałszywym poczuciu bezpieczeństwa w związku z pandemią jest ryzykowne – powiedział PAP dyrektor IGC PAN w Poznaniu prof. Michał Witt.
Dyrektor Instytutu Genetyki Człowieka PAN w Poznaniu prof. Michał Witt zaznaczył w rozmowie z PAP, że "obecny poziom wyszczepienia Polaków przeciw SARS-CoV-2 przy jednoczesnym zapowiadanym zniesieniu wielu restrykcji, z maseczkami włącznie, przy tak wysokiej propagacji wariantu omikron - jest ryzykowne".
"Propagowanie w ostatnim czasie hurraoptymistycznych twierdzeń, które utwierdzają ludzi w fałszywym poczuciu bezpieczeństwa w związku z pandemią to kierunek, który może się odbić na nas wszystkich" – podkreślił.
Profesor pytany, jakie warunki musiałyby zostać spełnione, aby można było mówić, że "pandemia faktycznie zmierza ku końcowi", odpowiedział, że do takich wniosków nie skłania obecna sytuacja epidemiczna w kraju.
"Trudno o czymś takim mówić w ogóle w tej chwili, dlatego że chociażby kilka dni temu dyrektor WHO na Europę Hans Kluge zwrócił uwagę, że fala omikrona jest bardzo silna w Europie Wschodniej ze względu na słabe wyszczepienie, więc niewykluczone, że dotrze do nas kolejna fala wirusa, z drugiego kierunku. I to jest prawdopodobne" – ocenił.
"Trudno powiedzieć, jakie warunki muszą być spełnione - to powie statystyka. Nie można się jednak kierować liczbą nowych zakażeń, bo to jest bardzo mylne. Natomiast istotna jest liczba hospitalizacji, a przede wszystkim liczba zgonów. Dlaczego liczba nowych zakażeń nie jest miarodajna? Otóż polska populacja jest w dramatyczny sposób niedodiagnozowana" – dodał.
Profesor Witt wskazał, że w Polsce wykonuje się najmniej testów na 1 tys. mieszkańców w całej UE. "Jesteśmy na 25 miejscu, w Europie gorsza od nas jest tylko Ukraina i Białoruś" – zaznaczył. Jak dodał, w Polsce wykonuje się ponad 700 testów na 1 tys. mieszkańców, czyli przeciętny Polak nie jest przebadany nawet raz. "Cypr ma ponad 22 tys. testów na 1 tys. mieszkańców – co daje najlepszy dowód, ile razy przeciętny Cypryjczyk jest badany. Także musimy sobie zdawać sprawę, że te dane liczbowe, które nam są podawane i którymi dysponuje Ministerstwo Zdrowia, są myląco zaniżone. Trudno powiedzieć, przez jaki faktor należałoby pomnożyć te oficjalne dane, ale myślę, że to może być spokojnie faktor 5, może nawet 10" – powiedział.
Profesor pytany, jaka liczba hospitalizacji czy zgonów z powodu COVID-19 mogłaby wskazywać na "uspokojenie pandemii", powiedział, że "arbitralne wyznaczanie takich progowych wartości jest bardzo niebezpieczne, dlatego że to zawsze będzie subiektywne".
"W tej kwestii należałoby zapytać epidemiologów, ale w moim pojęciu, najważniejszy jest trend, któremu się trzeba przyjrzeć – i to nie trend przy analizie danych jednego tygodnia, ale dobrych kilku tygodni. I jeżeli faktycznie będziemy mieli do czynienia z takim trendem spadkowym, to wtedy można podejmować decyzje o ewentualnym znoszeniu obostrzeń" – mówił.
"W moim pojęciu to jest tak, że nie należy być zbyt optymistycznym w sytuacji, kiedy mamy do czynienia z naprawdę poważną chorobą. Chorobą, która ma poważne konsekwencje zdrowotne – i to również dla całej populacji. Te konsekwencje zdrowotne są w tej chwili dobrze udokumentowane, long-covid jest niestety bardzo powszechnym powikłaniem infekcji wirusem SARS-CoV-2 i są to powikłania na tyle niebezpieczne, że należy dołożyć maksimum starań, żeby ograniczyć propagację wirusa w populacji” – zaznaczył profesor Witt. (PAP) Anna Jowsa ajw/ agz/
Komentarze społecznościowe |
Zobacz także |
Telegraf | Pokaż wszystkie » |