Aktualności | Pokaż listę wszystkich wiadomości » |
Ach! Gdybym był bogaty...
Podróż dookoła świata, nowy dom i cztery wypasione samochody, bo po jednym dla każdego członka rodziny. Do tego drogie błyskotki dla żony. Takie marzenia spełniliby rybniczanie, gdyby trafili szóstkę w Totolotka. Tylko nieliczni przekazaliby środki na pomoc dla najbiedniejszych.
Statystyki są bezlitosne. Pokazują, iż łatwiej umrzeć w drodze do kolektury niż trafić szóstkę w totka. Jednak fortuna kołem się toczy i pomarzyć każdemu można. Co zrobiliby rybniczanie, gdyby wygrali dużą kwotę i na co by przeznaczyli te pieniądze?
Niektórzy nawet nie potrafią sobie tego wyobrazić. – Boże drogi! Niemożliwe! Tyle pieniędzy? To ja bym nie wiedziała co z nimi zrobić – łapie się za głowę zaskoczona pytaniem emerytka, Maria Długosz. – Nawet nie denerwujcie mnie z rana takimi pytaniami. Człowiek haruje, a nijak nie może się dorobić. Ja to bym się cieszył jakbym chociaż 10 tysięcy wygrał, a co dopiero miliony – irytuje się 45-letni pan Bogdan z Rybnika.
Większość z nas marzenia ma całkiem prozaiczne: nowy, pięknie urządzony dom, dobry samochód czy wycieczka do egzotycznych krajów. Inni rozkręciliby swój własny biznes albo wydali wygraną na rozwijanie zainteresowań. Są i tacy, szczególnie osoby starsze, którzy sobie zostawiliby tylko pieniądze potrzebne na bieżące wydatki, a resztę przekazali swoim dzieciom. – A na co mi taka fortuna? Żebym sobie grobowiec na Wawelu wykupił?– żartuje Edward Partyński, emeryt z Rybnika. – A tak zupełnie poważnie to zabezpieczyłbym przyszłość swoich dzieci – zapewnia.
– Część ulokowałbym na lokatach, a resztę zainwestował na giełdzie, żeby majątek się pomnażał. Tak jak w biblijnej przypowieści o talentach. Byłoby grzechem roztrwonić wygrane pieniądze, no więc ja bym mądrze inwestował. Może też w jakąś firmę w Rybniku... Na przykład wielkie centrum badań i innowacji – rozmarzył się z Marcin Wrzodak.
– Zaczęłabym od remontu domu – mówi Beata Musiołek. Do rozmowy włącza się też jej córka, Marta. – Przydałby się też samochód. Niedawno zrobiłam prawo jazdy i marzę o VW Polo – deklaruje młoda dziewczyna. – Ja wybrałbym BMW – dorzuca brat Marty, Mateusz. – To i głowa rodziny też by pewnie kupiła nowy samochód – śmieje się pani Beata, mówiąc o swoim mężu. – A sama wreszcie zrobiłabym prawo jazdy – przyznaje. Musiołkowie jako jedyni zadeklarowali, że przekazaliby część wygranej na pomoc dla najbiedniejszych.
W wypowiedziach rybniczan można znaleźć pewien punkt wspólny - prawie każda z zapytanych osób marzy o dalszych lub bliższych podróżach. – Zabrałbym swoją żonę do słonecznej Italii – wyznaje 56-letni Józef Zychowicz. Z kolei 30-letni Marcin część wygranej przeznaczyłby na rozpieszczanie swojej wybranki. – Żona lubi się stroić, no więc kupiłbym jej ładne fatałaszki i efektowną biżuterię. Podejrzewam, że wyprowadzilibyśmy się z Rybnika do większego miasta. Może do stolicy – przypuszcza mężczyzna.
– A ja bym postawił w Rybniku jakąś budowlę mojego imienia. Żeby pamięć o mnie nie zaginęła – mówi pół żartem, pół serio młody przedsiębiorca, pan Adam.
W jednej z rybnickich kolektur Lotto usłyszeliśmy, że mnóstwo mieszkańców szuka szczęścia w grach losowych. Niezależnie od wieku i płci. – W pracy trudno się dorobić, więc próbują inaczej. Tym bardziej, że w Rybniku padały już wielkie wygrane – podkreśla pani Basia, która od wielu pracuje w kolekturze. – Od niedawna mamy też do czynienia z nową modą. Pary młode proszą gości, żeby zamiast kwiatów kupili im kupony – mówi pani Basia i przywołuje sytuację, która niedawno miała miejsce. – Podeszło do okienka młode małżeństwo. Okazało się, że dzięki takiemu pomysłowi wygrali 6 tysięcy złotych. Cieszyli się, że zamiast kwiatka dostali na nową drogę życia taki prezent – puentuje kobieta.
(m)
Komentarze społecznościowe |
Zobacz także |
Telegraf | Pokaż wszystkie » |