Aktualności | Pokaż listę wszystkich wiadomości » |
Rybniczanie to prawdziwi działkowcy
Ogródki działkowe przeżywają w Rybniku swój renesans. W zależności od lokalizacji czy powierzchni trzeba zapłacić za nie od 3 do... 50 tysięcy złotych! Rekordowe ceny padają wówczas, gdy kupujemy działkę z altanką, która przypomina bardziej dom jednorodzinny. Do rybnickiego Inspektoratu Nadzoru Budowlanego wpływają nawet zgłoszenia, że właściciele ogródków budują altany większe niż te, które dopuszcza prawo.
Wokół sterty zalegających w krzakach śmieci, jednak tuż za ogrodzeniem wypielęgnowane trawniki i schludne obejścia działkowych altanek. Właściciele ogródków działkowych doskonale wiedzą, że zaniedbane działki mogą im zostać odebrane. Szkoda, że ta sama zasada nie działa tuż za ogrodzeniem, gdzie łatwo można odnaleźć sterty skoszonej trawy, plastikowe zastawy po imprezach rodzinnych, potłuczone szyby, o zużytych prezerwatywach nie wspominając.
W samym Rybniku znajduje się kilkanaście wyodrębnionych obszarów, na których upalne popołudnia i weekendowe chwile spędzają tysiące rybniczan. Posiadanie działki stało się modne. Te miejskie, zielone enklawy dziś przeżywają swój renesans. Rekordowe ceny za altanki o wyposażeniu i wykończeniu domów jednorodzinnych osiągają bajońskie ceny jak na “zagospodarowane grządki warzywne”.
- Pamiętam, że mój dziadek zabierał mnie, gdy byłem jeszcze kilkuletnim chłopcem na działkę, żeby karmić króliki, podlewać warzywa, zbierać truskawki, porzeczki i inne dobrodziejstwa jakie wydała ziemia - mówi Dawid, mieszkaniec Niedobczyc, który dziś jest jednym z najmłodszych właścicieli ogródka działkowego przy ul. Raciborskiej w Rybniku.
Ofert sprzedaży ogródków działkowych nie znajdziecie w biurze pośrednictwa nieruchomościami. Trzeba szukać na własną rękę, pytając członków zarządu lub działkowiczów, bo działki nie kupujemy na własność. Jest ona przekazywana na wieczysty użytek. Płacimy za to, co znajduje się na odgrodzonym skrawku ziemi: altankę, drzewa krzewy ogrodzenie i tym podobne.
Ceny jednak są różne. W tym sezonie w zależności od lokalizacji za zaniedbaną działkę bez przyłącza prądu i murowanej altanki zapłacimy od trzech do dziesięciu tysięcy. Mężczyzna, który rozwiesił ogłoszenia przed wejściem na działki od ul. Raciborskiej w Rybniku, za 400-metrowy kawałek ziemi, a w zasadzie za to, co się na nim znajduje, żąda 12 000 zł. Padają jednak rekordowe kwoty, które mieszkańcy Rybnika płacą za mały skrawek zielonej enklawy w pobliżu własnego “m”. Pewna rodzina odkupiła w ubiegłym roku działkę przy ul. Głuchej w Rybniku za ponad 50 000 zł!
Coraz wyższe ceny nie powinny dziwić, bo tych zaniedbanych w okazyjnej cenie ogródków jest już w Rybniku coraz mniej.
Rybnik jest ewenementem na skalę całego województwa pod względem dbałości o tego typu obiekty. Lecz w tym przypadku to zasługa zwłaszcza mieszkańców. To, co rzuca się w oczy w większości miast na Śląsku, czyli puste, rozpadające się ruiny altanek, przewrócone ogrodzenia i rośliny, które okres świetności mają już dawno za sobą, jest nieobecne w Rybniku.
Wiele osób buduje na swych ogródkach małe altanki. Mimo tego, iż prawo zabrania zamieszkiwania na terenie ogrodów, dozwolone jest stawianie budynków, których łączna powierzchnia przy styczności z ziemią nie przekracza 25 m˛ a wysokość nie przekroczy 5,5 m. Po stworzeniu wstępnego planu zabudowy łatwo wiec obliczyć, że maksymalna powierzchnia takiego budynku sięga 50 m. Niektórzy nie stosują się jednak do przepisów prawa - budują altany większe niż te dopuszczone przepisami.
- Mieliśmy tego typu zgłoszenia - mówi Anna Pastuszko z rybnickiego Inspektoratu Nadzoru Budowlanego.
Najczęściej buduje się z pustaków ze względu na koszty takiej inwestycji. Dorota Braniewska swoją altankę wybudowała w ubiegłym roku za ok. 4 tys. zł, przy własnym nakładzie pracy. - Teraz mam gdzie wypocząć po ciężkim dniu pracy - mówi uśmiechnięta właścicielka małego domku.
(młyn)
Zobacz film |
Komentarze społecznościowe |
Zobacz także |
Telegraf | Pokaż wszystkie » |