Aktualności | Pokaż listę wszystkich wiadomości » |
Ostatni raz w Raciborzu? Nie pamiętam
Gospodarni, pomocni, sympatyczni i dbają o porządek – tak o mieszkańcach Raciborza mówią rybniczanie. Sęk w tym, że nie mają pewności, czy to nadal aktualne, bo większość mieszkańców stolicy subregionu nie pamięta, kiedy ostatni raz odwiedziła Racibórz. – Kiedyś jeździło się na zakupy. Teraz nie ma takiej potrzeby – stwierdzają.
- Co właściwie myślicie o raciborzanach i Raciborzu? - zapytaliśmy mieszkańców Rybnika. Większość z nich... nic nie sądzi, bo nie pamięta, kiedy ostatni raz odwiedzała oddalone o 26 km miasto. Niektórzy w ogóle nie mieli takiej okazji! - Mieszkam z Rybniku 25 lat, ale w Raciborzu nie byłam. A niby po co? – stwierdza Wanda Musioł.
Starsi Rybniczanie, mówiąc o Raciborzu, używają ciepłych słów. - Mieszkańcy są bardzo życzliwi i sympatyczni. Zawsze podobało mi się w nich to, że dbają o czystość i są bardzo gospodarni – wylicza pani Renata. Ale po chwili jednak dodaje, że ostatni raz była w Raciborzu kilkanaście lat temu. - Kiedyś jeździło się na zakupy. Po ubrania, bo był większy wybór niż u nas. A w lecie zawsze kupowałam w rynku lody-śnieżynki. Teraz zajadam się serkiem raciborskim, ale kupionym w Rybniku – przyznaje.
Niestety większość rybniczan jest zdania, że obecnie nie mają powodów, by odwiedzić ościenne miasto. - Racibórz zawsze mi się podobał. Porządne, stare miasto z tradycjami. Jeszcze jakieś 15 lat temu bardzo szacowne. Teraz tam nie jeżdżę. Na zakupy nie muszę, bo w Rybniku mamy aż nadmiar sklepów z różnościami, a zwiedzać nie mam już siły – mówi Maria Koperwa.
Wśród naszych rozmówców spotykamy też osoby, które mówią dobrze o Raciborzu głównie przez wzgląd na ludzi, z którymi się znają. - Rybnik jest ładniejszy i ciekawszy, ale za to w Raciborzu są fajniejsze dziewczyny – uśmiecha się figlarnie Tadeusz Gąska. - A ja mam w Raciborzu dwóch dwóch dobrych kumpli, więc to miasto zawsze będzie mi się pozytywnie kojarzyć. Ci co myślą inaczej, powinni się leczyć – uważa Stanisław Stróżyński.
Młodsi rybniczanie, o ile w ogóle mieli styczność z Raciborzem, chwalą mieszkańców za życzliwość i za to, że sprawiają wrażenie osób otwartych i przychylnie nastawionych do przyjezdnych. - Wizyty w tym mieście mógłbym zliczyć na palcach obu rąk, jednak ze strony raciborzan nie spotkało mnie nic przykrego. Wręcz przeciwnie! Pewnego razu pewien kierowca pomógł mi bezinteresownie sholować samochód do mechanika. Grat zepsuł się w okolicach McDonald'sa – wspomina Darek Pruchnicki. - Próbowałem zatrzymać rybniczanina, ale cóż... Słoma z butów i włosy w żel nie pozwalały mu się zatrzymać i pomóc ziomkowi – ubolewa.
(m)
Komentarze społecznościowe |
Zobacz także |
Telegraf | Pokaż wszystkie » |