Aktualności | Pokaż listę wszystkich wiadomości » |
26 marca strajk na Śląsku
26 marca na Śląsku ma dojść do 4-godzinnego strajku generalnego - ogłosiły związki po czwartkowych rozmowach z rządem. Wicepremier Janusz Piechociński ocenił, że mimo rozbieżności, w wielu kwestiach udało się porozumieć i apelował, by strajk nie był dotkliwy.
Rozmowy powołanego przez największe na Śląsku centrale związkowe komitetu protestacyjno-strajkowego z delegacją rządową trwały w czwartek w Katowicach ponad siedem godzin. Rozmawiano m.in. o formach pomocy dla firm dotkniętych kryzysem, wsparciu dla energochłonnego przemysłu, emeryturach pomostowych, oświacie i reformie systemu opieki zdrowotnej. Według związkowców pełna zbieżność była tylko w kwestii przyszłej likwidacji centrali NFZ. Przedstawiciele rządu deklarują natomiast, że w całości lub części przyjęli aż 6 z 9 postulatów służących utrzymaniu miejsc pracy w zagrożonych firmach.
Termin czterogodzinnego strajku, planowanego na przedświąteczny wtorek, ujawnił po rozmowach szef śląsko-dąbrowskiej Solidarności Dominik Kolorz. Ma to być generalny strajk solidarnościowy, czyli - formalnie - gest solidarności z tymi branżami, które nie mają prawa do strajku. Związkowcy skorzystali z tej formy prawnej, ponieważ przepisy nie dają im możliwości strajku przeciwko rządowi. By protest był legalny, przeprowadzili wcześniej referenda w ok. 600 firmach. Ponad 95 proc. spośród blisko 147 tys. głosujących poparło strajk. Ma do niego dojść między godz. 6 a 10 rano. Mają stanąć zakłady przemysłowe, m.in. kopalnie i huty, a także kolej i komunikacja miejska; protest ma też objąć niektóre szpitale.
Komentarze społecznościowe |
Zobacz także |
Telegraf | Pokaż wszystkie » |