Aktualności | Pokaż listę wszystkich wiadomości » |
Bezpłatna komunikacja miejska zyskuje na popularności
Idea bezpłatnej komunikacji miejskiej dyskutowana jest żywo w kolejnych miastach Polski. Związkowcy "Sierpnia 80" od grudnia ub.r. promują tego typu rozwiązania. - Z pozytywnymi skutkami w Żorach na Śląsku oraz z obiecującą dyskusją w Gdańsku, Krakowie i Warszawie. A jeszcze niedawno mówiono nam, że to utopia - tryumfuje rzecznik związku, Patryk Kosela.
Wolny Związek Zawodowy "Sierpień 80" z końcem 2012 roku rozpoczął kampanię "NIE dla podwyżek cen biletów - TAK dla bezpłatnej komunikacji miejskiej". Kampania była odpowiedzią na wzrost kosztów przejazdu autobusami, tramwajami i metrem w Warszawie nawet o 15%. Akcje były później kontynuowane z powodu podwyżek cen biletów w Poznaniu oraz w miastach Górnego Śląska i Zagłębia Dąbrowskiego (chodzi o 25 gmin, które obsługuje przewoźnik KZK GOP). W ramach "Śląskiego Powstania Komunikacyjnego" związkowcy jeździli 7 marca tramwajami po Katowicach bez kasowania biletów.
Czy tam będzie?
Niedługo jeszcze po grudniowej akcji "Sierpnia 80" w stolicy, pomysł darmowego transportu publicznego poparli radni Małgorzata Żuber-Zielicz (PO) i Wojciech Zabłocki (PiS) oraz burmistrz Ursynowa, Piotr Guział. Samorządowcy różnią się jednak co do szczegółów: za darmo dla wszystkich czy dla płacących podatki w mieście?
Zupełnie dla wszystkich wprowadzona ma zostać jeszcze w tym roku bezpłatna komunikacja autobusowa w Żorach (woj. śląskie) - poinformowały pod koniec marca władze miasta. Na podobne reakcje w innych częściach kraju nie trzeba było długo czekać.
"Władze Żor wprowadzą bezpłatną komunikację miejską. Czas na Gdańsk?"- zapytał na Facebooku Jędrzej Włodarczyk, przewodniczący Zarządu Osiedla Siedlce i wywołał zażartą dyskusję, w którą włączyli się nie tylko miejscy radni, ale i sam prezydent Paweł Adamowicz.
O innowacyjnym pomyśle myślą również pod Wawelem. Dwaj radni dzielnicy i przewodniczący Koła Młodych PO rozesłali list adresowany do prezydenta Krakowa Jacka Majchrowskiego, w którym proponują, by zachęcać ludzi do płacenia podatków w mieście, proponując im w zamian bezpłatną komunikację miejską.
Tam już jest
Jak się okazuje, darmowa komunikacja funkcjonuje już w kilku miejscowościach Polski. Jako pierwsza była Nysa na Opolszczyźnie, gdzie rozwiązania te obowiązują posiadaczy dowodów rejestracyjnych od czerwca ub.r. Ich wprowadzenie uzasadniono motywacją dla kierowców do zmniejszenia przypadków korzystania z prywatnych samochodów. W efekcie, w pół roku aż o 20 tys. samochodów mniej wyjechało na ulice miejscowości. Władze miasta wśród zalet tego rozwiązania wymieniają m.in. ekologię i zdecydowanie mniejsze pieniądze wydatkowane na remonty dróg.
Z kolei od 4 marca uruchomiono na razie dwie bezpłatne linie autobusowe w centrum Kielc. Nieco wcześniej podobne rozwiązanie wprowadziły podwarszawskie Ząbki. Ci, którzy są w nich zameldowani, albo rozliczyli podatek dochodowy w tamtejszym urzędzie skarbowym, mogą wyrobić specjalną kartę z napisem „Jestem z Ząbek". Upoważnia ona do bezpłatnego korzystania z tzw. darmobusu, czyli lokalnej linii autobusowej.
Pionierskie zastosowanie bezpłatnej komunikacji jest autorstwa miasta Hasselt w Belgi, które od 1997 r. nie pobiera pieniędzy za przejazdy autobusowe. Co ważne, efektem tego był spadek wydatków budżetowych, dzięki zmniejszeniu się kosztów utrzymania dróg, co miało związek z tym, że spora część mieszkańców przesiadła się z samochodów do komunikacji publicznej.
Inicjatywa darmowego transportu publicznego funkcjonuje w różnych państwach i miastach na całym świecie, m.in. w Tallinie (Estonia), Sydney i Melbourne (Australia), Bangkoku (Tajlandia) czy Seattle (USA) >> http://freepublictransports.com/city/
Będą dopingować samorządowców
Związkowcy WZZ "Sierpień 80" widząc, że pomysł bezpłatnej komunikacji miejskiej zyskuje na poparciu nie tylko podróżnych, ale i lokalnych polityków, zamierzają dopingować samorządowców do jak najszybszego wcielenia w życie tej idei.
- Pierwsza nasza akcja tego typu odbędzie się w czwartek 11 kwietnia w Żorach. W innych terminach Gdańsk i Kraków. Szczegóły wkrótce podamy - informuje Patryk Kosela, rzecznik prasowy Komisji Krajowej "Sierpnia 80".
Jak dodaje, w Warszawie sprzedaż biletów jedynie w 33% pokrywa koszty komunikacji miejskiej. Resztę musi dopłacać samorząd. Podobnie jest w innych częściach kraju. Natomiast wraz z kolejnymi podwyżkami cen biletów, spada liczba pasażerów i spadają wpływy ze sprzedaży biletów.
- Sam wydruk i przechowywanie biletów kart zbliżeniowych kosztuje w stolicy ponad 14 mln złotych rocznie. Z kolei u przewoźnika KZK GOP w woj. śląskim 6,5 mln zł - wylicza Kosela.
"Paradoksalne zyski"
Miasta, które zdecydowały się na bezpłatną komunikację miejską, są zadowolone z efektów. Te miały przerosnąć najśmielsze oczekiwania. Chodzi również o kwestie finansowe.
- Przyniosło to paradoksalnie wzrost wpływów do budżetów miejskich. Drogi i jezdnie są w o wiele lepszym stanie, więc nie trzeba ich co chwila naprawiać. Zmniejszyły się korki. Powietrze jest czystsze - twierdzi rzecznik WZZ "Sierpień 80".
I wymienia dalej, że dla mieszkańców oznacza to zwiększenie mobilności, zwłaszcza dla młodzieży uczącej się i osób pracujących oraz osób o niskich dochodach. Mowa tu o podreperowaniu domowych budżetów i o zastopowaniu wykluczania najbiedniejszych
Czy kolejne miasta zdecydują się na zmianę myślenia o komunikacji miejskiej? Czas pokaże. Przedstawiciele Wolnego Związku Zawodowego "Sierpień 80" deklarują, że będą przekonywać samorządowców. Najpierw w Żorach, Gdańsku i Krakowie, a potem pewnie w kolejnych miejscowościach.
Komentarze społecznościowe |
Zobacz także |
Telegraf | Pokaż wszystkie » |