Aktualności | Pokaż listę wszystkich wiadomości » |
Gdzie znaleźć najlepszy kołocz?
Dziś na tapetę bierzemy śląski kołocz. Zapytaliśmy rybniczan, czy wolą ten z serem, czy też bardziej smakuje im z makiem. Zdecydowanie wygrał ten pierwszy, Próbowaliśmy się również dowiedzieć, które cukiernie oferują najsmaczniejszy śląski specjał.
Dziś w szranki stanęli dwaj klasycy, przedstawiciele gatunku. Jeden z serem, drugi z makiem, bo o tym trzecim z jabłkami niewielu już pamięta. Ślązacy dzielą się nim przed uroczystością weselną z rodziną i ze znajomymi – tymi, na których zależy parze młodej i tymi, dla których zabraknie miejsca przy weselnym stole.
Śląski kołocz nie ma chyba w Rybniku przeciwników, a przynajmniej my na takich nie trafiliśmy. Wszyscy zajadają się ciastem oprawionym kruchą posypką, gdy tylko nadarzy się ku temu okazja. - Pamiętam, jak moja babcia w piątkowy wieczór krzątała się po kuchni, by dziadek mógł się raczyć przy niedzielnej kawie tym jedynym w swoim rodzaju ciastem - opowiada pani Zofia, dziś pięćdziesięcioletnia mieszkanka Niedobczyc. Na pytanie: “z serem czy makiem” bez wahania odpowiada, że z serem.
Podobnego zdania jest nasza kolejna rozmówczyni. - Powodów może być wiele. Trudno sobie wyobrazić, że ktoś po zjedzeniu kołocza z makiem będzie się do nas szczerze uśmiechał. Mak wchodzi w zęby i z daleka może imitować zaawansowaną próchnicę - śmieje się Patrycja Janczewska z Rybnika.
O wyższości ciasta z serem nad pozostałymi jego braćmi z prostokątnej blachy opowiedział nam Michał Wilkowski, kucharz, z zamiłowania cukiernik. - Lekko wilgotny ser przyprawiony kruchą posypką oraz grubość kołocza świadczą o jego jakości. Kiedy podniesiesz kawałek tak skomponowanego ciasta posypanego cienką warstwą cukru pudru i poczujesz maślany zapach kruchej posypki ułożonej nieregularnie na warstwie sera, wtedy już wiesz, że to jest to – podkreśla.
Na kołocz z makiem nie ma już tylu chętnych, a jego zwolenników wciąż ubywa. Świadczą o tym choćby półki w cukierniach. - Od kiedy pamiętam mama zawsze po powrocie z kościoła kupowała w niedzielne przedpołudnie kołocz z serem. Zawsze dziwiło mnie to, że najwięcej na półce zalegało ciasta z czarnym nadzieniem. Kiedyś postanowiłem spróbować tego, czego większość klientów cukierni przy ul. Św. Józefa unikała. Już po pierwszym gryzie wiedziałem, dlaczego znajduje tak niewielu amatorów - wspomina Mateusz Bobrzycki, mieszkaniec ul. Orzepowickiej w Rybniku.
- Na mak jest mniejsze wzięcie, bo ser jest znacznie delikatniejszy w smaku i sam rozpływa się w ustach. Samo połączenie sera z krucha posypką nadaje powabu. Kołacz nie należy do ciast lekkich, stąd trzeba za niego zapłacić więcej aniżeli za inny rodzaj ciast, lecz wciąż ma wielu amatorów - dodaje kucharz Michał Wilkowski.
Śląski kołocz już na stałe wpisał się w harmonogram uroczystości i dumnie zajmuje czołowe miejsce na kartach menu. - Najwięcej sprzedajemy w soboty, kiedy ludzie kupują ciasto na uroczystości rodzinne - informuje pani Magda, właścicielka sklepu spożywczego w Niedobczycach.
To obrzędowe ciasto, traktowane w sposób wyjątkowy przez Ślązaków, zostało wpisane do rejestru chronionych nazw pochodzenia i chronionych nazw geograficznych. Nazwa została zarezerwowana dla produktu wypiekanego na kwadratowej blasze, mającego około 3,5 centymetra wysokości oprawionego charakterystyczną posypką o maślanym aromacie.
Zapytani o to kto piecze najlepszy kołocz, rybniczanie są podzieleni. Wielu wskazuje na cukiernię u Króla w Boguszowicach, punkt sprzedaży w sklepie Netto w dzielnicy Smolna, inni zaś wolą kupować w budce z pieczywem przy ul. Hetmańskiej w Rybniku. Mnóstwo osób zachwala również kołocz z piekarni Stefana Ryszki przy ul. Wodzisławskiej w Rybniku.
(młyn)
Komentarze społecznościowe |
Zobacz także |
Telegraf | Pokaż wszystkie » |