Aktualności | Pokaż listę wszystkich wiadomości » |
Wieczór panieński po rybnicku
Ostatnią noc wolności należy solidnie przygotować. Zakup gadżetów w sex shopie, najczęściej opasek z króliczymi uszami, erotycznych słomek do drinków, kart z zadaniami i słodkości w męskich kształtach, to według rybniczanek tylko dobry początek. A jak było kiedyś? Praktyczne rady dla przyszłej żony i matki albo... wiązanie drzwi drutem.
Wieczór panieński musi poprzedzić wizyta w sex shopie. - Dziewczyny przychodzą najczęściej większą grupą. Nie mają żadnych zahamowań. Śmieją się i komentują – słyszymy w jednym z sex shopów w centrum Rybnika.
Co innego uczestniczki wieczoru panieńskiego wybierają dla siebie, a co innego dla przyszłej panny młodej. Zakupowy prym wiedzie przyszła świadkowa. - Dla panny młodej zazwyczaj kupują strój króliczka albo pokojówki. Popularne są też rogi z welonem – wyjaśnia nam sprzedawczyni w sex shopie. Pozostałe dziewczyny zadowalają się opaskami z króliczymi uszami cz koszulkami z napisem "wieczór panieński". Poza doborem odpowiednich strojów następuje zakup gadżetów i prezentów dla przyszłej mężatki. - Wybierają przeróżne prezenty. Począwszy od wibratora, przez bieliznę, aż po kajdanki. Z gadżetów, które mają urozmaicić zabawę, największą popularnością cieszą się karty do gry z zadaniami oraz erotyczne słomki i lizaki – wylicza kobieta.
Zazwyczaj wieczór panieński rozpoczyna się od imprezy w domu. Obfituje w konkursy, wspólne słuchanie muzyki, pikantne opowiadania i wygłupy. - My zaczęłyśmy od domówki. Był tort, który przypominał męskie kształty. Oczywiście przyszła panna młoda musiała zacząć go jeść jako pierwsza. Od góry – opowiadają rybniczanki Sylwia Targosz i Małgorzata Siepińska. - Później wsiadłyśmy do wynajętego, przystrojonego w balony i serpentyny busa, i pojechałyśmy na dyskotekę do Katowic – dodają dziewczyny.
Na inny środek transportu z domu do centrum Rybnika zdecydowały się Kasia Bartosiak i Marta Szczęsna. - To był właściwie przypadek. Chciałyśmy się dostać z domu przyszłej panny młodej do rynku, na imprezę. Pierwotnie miałyśmy iść pieszo, ale ponieważ byłyśmy już trochę wstawione, zaczęłyśmy łapać stopa. Zatrzymał się taksówkarz i zawiózł nas za darmo – cieszą się dziewczyny.
Czasami kulminacją wieczoru jest pokaz w wykonaniu tancerza. Taka przyjemność słono jednak kosztuje. Sprawdziliśmy. Trzeba zapłacić od 300-400 złotych wzwyż. - Dla nas tańczyła dziewczyna. Kiedy byłyśmy na dyskotece w Katowicach sama podeszła i zaproponowała pokaz. Nie rozbierała się, ale to był taniec erotyczny – podkreślają Sylwia i Małgosia.
Współczesne wieczory panieńskie różnią się od tych, które pamiętają starsze rybniczanki. - Teraz dziewczyny są wyzwolone. Nie wstydzą się. Jakby tylko tyle nie piły, to bym popierała te ich zabawy. Ale sama nie raz widzę, jak idą poprzebierane, krzyczą i są wyraźnie pijane – kręci z dezaprobatą głową Danuta Michalska.
Z kolei pani Wanda wspomina nie swój wieczór panieński, bo go nie miała, ale wieczór swojej siostry. - Były śpiewy i rozmowy. Mówiłyśmy naszej siostrze, jak to jest być żoną, a później matką – wspomina kobieta. Nie było poczęstunku i alkoholu. - Przypomina mi się też zabawny element tego wieczoru. Wiązałyśmy drzwi drutem, żeby przyszły pan młody i jego koledzy nie mogli wejść do domu – śmieje się emerytka.
(m)
Komentarze społecznościowe |
Zobacz także |
Telegraf | Pokaż wszystkie » |