Aktualności | Pokaż listę wszystkich wiadomości » |
Rybniczanie celebrują wieprzowinkę
KUCHNIA NA WEEKEND: Rolada z kluskami i modrą kapustą na niedzielnym stole to na Śląsku niemal instytucja. Nie inaczej jest w Rybniku, chociaż młode gospodynie nieco zapominają o tym zestawie i przerzucają się na tani drób. - Jak to? Po sobocie trzeba zjeść tłusto – bulwersują się jedni. – Nie trzeba – przekonują dietetycy.
Zapytaliśmy mieszkańców Rybnika, jakie dania królują w niedzielę na ich stołach. W smakowej świadomości rybniczan najbardziej utrwalony jest następujący zestaw: zrolowane wołowe lub wieprzowe mięso, wypełnione ogórkiem kiszonym i cebulą. Do tego kluski z dziurką, modro kapusta i gęsty, ciemnobrązowy sos.
Marcin Walczak mieszka sam. Studiuje i pracuje w Rybniku. W tygodniu nie ma czasu na gotowanie, więc często jego główny posiłek ogranicza się zupki chińskiej. Wie, że odbije to sobie w niedzielę. - Niedzielny obiad powinien być spożywany wspólnie z rodziną, ponieważ niedziela to dzień wolny od pracy i niepowtarzalna okazja, by spotkać się i porozmawiać z najbliższymi. Tego dnia zawsze idę do mamy, która świetnie gotuje. Na stole nie może u nas zabraknąć mięsa oraz klusek i kapusty. Wcześniej musi być rosół – podkreśla młody mężczyzna.
Podobnego zdania są Marcin Karolczak i Tomasz Lipka. - Po sobocie trzeba zjeść dużo i tłusto. Wiadomo, o co chodzi. U nas w domu jest zawsze albo rolada, kluski i kapusta albo kotlet schabowy i buraki. Mięso to podstawa. Dużo mięsa. A do obiadu kompot z owoców – wyliczają 18-latkowie.
Okazuje się jednak, że coraz więcej gospodyń, głównie młodych, rezygnuje z tradycyjnych, śląskich dań, na rzecz lżejszych potraw. - Wolę przyrządzić kurczaka, który jest mniej kaloryczny i dużo smaczniejszy od innych mięs. Poza tym czuję niechęć do jedzenia świni albo krowy. Nie mówiąc już o cielęcinie. Dla mnie to wręcz niehumanitarne – uważa 25-letnia Patrycja.
Jeszcze bardziej liberalne zasady panują w domu Martyny Winikajtis. - W niedziele jemy to, na co mamy ochotę. Czasem jest to pizza,,czasem rolada, a najczęściej kurczak z dużą ilością surówek. Ziemniaków nie lubimy, więc nie ma ich na naszym stole – wyjaśnia.
Rolada wieprzowa czy wołowa – spór gospodyń
Mimo coraz większych odstępstw do tradycji, rybniczanie w dalszym ciągu uważają roladę z kluskami za największy przysmak. - Rolada co niedziele musi być. W środku z kiszonym ogóreczkiem, cebulą i musztardą. To się nigdy nie nudzi, bo jest dobre – gwarantuje Elfryda Grzegorek z Koła Gospodyń Wiejskich w Palowicach. Z jakiego mięsa przyrządza roladę? - Musi być wołowe, chociaż teraz jest bardzo drogie – ubolewa.
Odmiennego zdania jest Agnieszka Rusok z Koła Gospodyń Wiejskich w Pstrążnej. Ona wykorzystuje mięso wieprzowe. - Jak byłam młoda i prowadziłam już gospodarstwo, to zabijało się świnię i miało się z niej 200 rolad. Nie było wtedy zamrażarek, więc przechowywało się rolady w słoikach – wspomina gospodyni. - W tej chwili niedzielny obiad jemy z młodymi, więc staram się trochę urozmaicić menu. Czasem podaję nawet ryż z mięsem i sosem słodko-kwaśnym – zapewnia kobieta.
Roladki i kluseczki nie dla dzieci i osób starszych
Dużo do powiedzenia na temat naszej kuchni mają specjaliście. Dagmara Rej z Centrum Dietetyki i Pielęgnacji Skóry w Rybniku podkreśla, że kuchnia śląska jest niestety ciężkostrawna. - Charakteryzuje się celebracją posiłku. Rybniczanie lubią niedzielne obiady w większym gronie. Poza tym kobiety na Śląsku dobrze gotują, więc trudno odmówić sobie przyjemności jedzenia – podkreśla specjalistka.
Kluski, rolada, a później jeszcze ciasto i kawa. My jesteśmy do tego przyzwyczajeni. Taki obiad będzie dla nas stawny, ale okazuje się, że dla kogoś z innego regionu Polski mógłby być zabójczy. - Efektem wspomnianego żywienia jest jednak otyłość brzuszna i choroby, na przykład cukrzyca – ostrzega dietetyczka.
– Kuchnia śląska jest niewskazana dla osób dbających o linię. Powinny jej zdecydowanie unikać osoby starsze i małe dzieci – podkreśla Dagmara Rej. Pozostali, którzy nie mają problemów z utrzymaniem prawidłowej wagi ciała, mogą pozwolić sobie od czasu do czasu na tradycyjny śląski obiad. - Nie wywoła on spustoszenia w naszym organizmie, ale pamiętajmy o umiarze. Jeśli zostaniemy zaproszeni przez śląską gospodynię, to częstujmy się, kosztujmy wszystkiego, ale jedzmy w małych ilościach - zaznacza.
(m)
Komentarze społecznościowe |
Zobacz także |
Telegraf | Pokaż wszystkie » |