Aktualności | Pokaż listę wszystkich wiadomości » |
Zbierali pieniądze na rehabilitację
W sobotę na terenie przy remizie Ochotniczej Straży Pożarnej w Rybniku-Golejowie odbył się festyn charytatywny dla Kamila Cieślara - żużlowca z Rybnika, który w wypadku na torze doznał urazu rdzenia kręgowego. - Cieszę się, że nie ma znieczulicy. Podchodzą do mnie nie tylko znajomi, ale też obcy ludzie i życzą powrotu do zdrowia – podkreślał Kamil.
Pomysł zorganizowania festynu charytatywnego wyszedł z potrzeby serca od grupy osób, które mówią o sobie, że są przyjaciółmi Kamila. - Rehabilitacja Kamila jest bardzo kosztowna. Co miesiąc trzeba wydać około 20 tysięcy złotych. Postanowiliśmy więc, że pomożemy – mówi Barbara Naczyńska, która wraz z wiceprezes OSP Golejów Anną Piazdecką oraz Wiesławem Honiszem zorganizowała sobotni festyn. - Gdy Kamil usłyszał o naszych planach, był pozytywnie zaskoczony. Pamiętam też wzruszenie jego rodziców – dodaje pani Barbara.
Festyn obfitował w szereg atrakcji. Strażacy OSP Golejów zorganizowali pokaz, którego scenariusz zakładał akcję ratunkową po wypadku samochodu osobowego. Było też między innymi rybnickie Bractwo Kurkowe, motocykliści, występ uczniów z ZST czy koncert zespołu "Bez uziemiania". Nad sceną zawieszono transparent z fragmentem utworu zespołu Dżem "Do kołyski". - "Żyj z całych sił i uśmiechaj się do ludzi, bo nie jesteś sam" – można było przeczytać. Na transparencie widniał też adres strony internetowej Kamila Cieślara: www.walkakamila.pl, z której można się dowiedzieć, że w 2010 roku Kamil doznał wypadku na torze. Na ostatnim łuku ten najbardziej utytułowany zawodnik Rybek Rybnik, aktualnie zawodnik Włókniarza Częstochowa, wpadł na Marcina Bubla, kiedy ten wykręcał „bączka”. Marcin upadł na tor, natomiast Kamil na wyprostowanym motocyklu z całym impetem uderzył o dmuchaną bandę. Po tym zajściu Kamila odwieziono do szpitala. Po wstępnych badaniach wystąpiło podejrzenie urazu kręgosłupa. Zawodnik przeszedł dwie operacje. Po drugiej stwierdzono u niego uraz rdzenia kręgowego. Kamil ma kurczowe porażenie kończyn dolnych, dlatego potrzebna mu jest długotrwała i kosztowna rehabilitacja.
- Atmosfera jest świetna – mówił Kamil o zorganizowanym festynie. - Cieszę się, że nie ma znieczulicy. Podchodzą do mnie nie tylko znajomi, ale też obcy ludzie, życzą mi zdrowia i mówią, żebym się trzymał – cieszył się Kamil.
Wolontariuszom podczas kwesty udało się zebrać 6 453,33 zł.
(m)
Komentarze społecznościowe |
Zobacz także |
Telegraf | Pokaż wszystkie » |