Aktualności | Pokaż listę wszystkich wiadomości » |
Budowa zbiornika Racibórz poważnie zagrożona. Hiszpanie chcą zawiesić prace!
- Wniosek wpłynął do nas w czwartek po południu. Zawiera 5 załączników, z którymi nie zdążyłem się jeszcze zapoznać - mówi Bombała, który przez lekturą wniosku nie chciał wypowiadać się na temat jego uzasadnienia. Twierdzi, że na wydanie stosownej decyzji zgodnie z obowiązującymi przepisami inżynier kontraktu ma 28 dni. Więcej TUTAJ
Przypomnijmy, hiszpańska firma Dragados, która od zeszłego roku prowadzi prace budowlane, wygrała przetarg, proponując podejrzanie niską cenę. Wartość kosztorysu inwestorskiego wynosiła bowiem 1,33 miliarda złotych netto, tymczasem Hiszpanie zgodzili się zbudować zbiornik za 936 mln zł, o blisko 2 mln zł taniej od odrzuconej oferty firmy Josef Mbius Bau z Niemiec. Kolejne były już znacznie droższe - Salini z Włoch 1,31 mld zł, Energopol Szczecin 1,27 mld zł, FCC i Astaldi (konsorcjum hiszpańsko-włoskie) 1,6 mld zł, Sinohydro Chiny 1,48 mld zł oraz China Gezhouba 1,85 mld zł.
RZGW prezentował dotychczas optymizm, twierdząc, że prace postępują zgodnie z planem. Innego zdania już kilka miesięcy temu były polskie firmy budowlane, obawiające się niedoszacowania i wielu problemów z ujawnionym brakiem projektów wykonawczych na czele. Sceptycy woleli pozostać anonimowi, ale za to swoje zastrzeżenia spisali dokładnie na 34 stronach, które w styczniu w formie raportu - listu otwartego trafił do prezydenta i premiera RP, Krajowego Zarządu Gospodarki Wodnej i jego regionalnego oddziału w Gliwicach, kilku ministerstw, Urzędu Wojewódzkiego w Opolu oraz niektórych śląskich samorządów. Autorzy dokumentu przyjrzeli się inwestycji, bo chcą, by "pieniądze uzyskane z pożyczki [Banku Światowego] nie zostały zmarnowane" i powstały "trwałe i bezpieczne obiekty hydrotechniczne zapobiegające tragediom jak ta z 1997 r."
Teraz przypuszczenia, że Dragados przeliczył się ze swoimi możliwościami i nie będzie w stanie zbudować zbiornika zdają się potwierdzać. - Wniosek Dragados źle wróży inwestycji. Ewentualne zejście tego wykonawcy z budowy oznacza znaczne opóźnienie, przez co obszary, które zbiornik miał zabezpieczać, przez kolejne sezony będą narażone na ryzyka podtopień lub powodzi. Wierzę jednak, że również może stanowić ważny i ważki argument przeciwko zasadzie wyboru oferty z najniższą ceną - komentuje dla portalu rynekinfrastruktury.pl Rafał Bałdys, wiceprezes Polskiego Związku Pracodawców Budowlanych.
Przypomnijmy, że spore wątpliwości budzi też sprawa wykorzystania do budowy wałów kruszywa z hałdy w Bukowie. Pisaliśmy o tym TUTAJ
opr. (waw)
Komentarze społecznościowe |
Zobacz także |
Telegraf | Pokaż wszystkie » |