Aktualności | Pokaż listę wszystkich wiadomości » |
Matka Boska pod sekretariatem
W piątek do Rybnika przyjechała Ewa Nowak – autorka książek dla młodzieży. Spotkała się z uczniami rybnickich szkół. Mówiła o swoim debiucie literackim, przytoczyła historię o przerażonej katechetce, agresywnej czytelniczce i założyła się z młodzieżą o 100 zł i zegarek.
W piątek, w ramach tegorocznych Rybnickich Dni Literatury, w Powiatowej i Miejskiej Bibliotece Publicznej w Rybniku odbyło się spotkanie z Ewą Nowak – autorką książek dla młodzieży, która nie tylko w barwny i atrakcyjny sposób opowiedział uczniom rybnickich szkół o swojej twórczości, ale też założyła się z nimi o 100 zł i zegarek. – Są tylko cztery tematy powieści. Pierwszy z nich to miłość dwojga ludzi. Drugi to miłość trojga ludzi –kontynuowała wyliczanie, które przerwało głośne „uuuu...” roześmianej młodzieży. – Już wam się podoba, tak? Pamiętajcie, że kiedy w uczucie zaangażowane są trzy osoby, to pojawia się kłamstwo i mizantropia – wyjaśniała autorka. Do listy tematów dodała jeszcze motyw podróży i walkę o władzę. Uczestnicy spotkania głowili się i podawali różne tytuły powieści, ale każdy z nich dotyczył jednego z tematów. – Wiedziałam, że wygram – stwierdziła Ewa Nowak.
Autorka 26 powieści dla młodzieży, m.in. „Wszystko, tylko nie mięta”, „Lisia” czy „Ogon Kici”, opowiedziała o swoim debiucie książkowym. – Pojechałam tramwajem do wydawnictwa. Dałam im swoją powieść i słyszałam standardowy tekst: „oddzwonimy”. Sądziłam, że wrócę do domu, nie zdążę nawet zaparzyć herbaty, a już usłyszę dźwięk telefonu. Zadzwonili po...9 miesiącach – wspominała. Zapewniała, że warto tworzyć, bo każdy może wydać książkę. – Ja jestem tego najlepszym przykładem. Pamiętajcie jednak, by dobrze wybrać wydawnictwo – zwróciła się do słuchaczy.
Jedna z obecnych na sali młodych czytelniczek zapytała o to, jak powstała powieść "Yellow Bahama w prążki”, w której pojawiają się Hania i Jacek Bosek. Historia wywołała salwy śmiechu. – Moja mama często wspominała pewną lekcję religii. Katechetka mówiła o życiu Jezusa, kiedy niespodziewanie w drzwiach sali pojawiła się sekretarka i powiedziała: „przyszła matka Boska, czeka pod sekretariatem już 10 minut”. Chodziło o matkę ucznia o nazwisku Bosek, niemniej katechetka zbladła – relacjonowała autorka i dodała, że bohaterka powieści otrzymała imię Hania dlatego, by uspokoić jedną z czytelniczek. – Przyszła na spotkanie i cały czas dawała mi do zrozumienia, że ma mnie gdzieś. Po spotkaniu z plecaka wyciągnęła kilka moich książek i poprosiła o podpis. Na pytanie, czy podobają jej się te powieści, stwierdziła, że są takie sobie. Nie mogłam zrozumieć, o co jej chodzi... W pewnym momencie krzyknęła wzburzona: „Nie lubi pani imienia Hania?! Czemu nie pisze pani o żadnej Hani?!” – wyjaśniła autorka wybór imienia.
Po spotkaniu Ewa Nowak podpisywała swoje książki. Później pojechała do Boguszowic, by tam również spotkać się z młodzieżą.
(m)
Komentarze społecznościowe |
Zobacz także |
Telegraf | Pokaż wszystkie » |