Aktualności | Pokaż listę wszystkich wiadomości » |
Szkoda pieniędzy na łatanie i zrywanie
Dawne pobocze na ulicy Wodzisławskiej w Rybniku, które dziś pełni rolę jednego z pasów ruchu, stwarza zagrożenie dla kierowców i nie tylko. Po naszej interwencji w rybnickim magistracie na miejscu pojawiły się służby drogowe, które doraźnie załatały dziurawą jezdnię, ale to nie satysfakcjonuje mieszkańców - Czy naprawdę trudno wpaść na to, że remont powinno się rozpocząć od pobocza a nie od będącego w całkiem dobrej kondycji fragmentu drogi? - pytają zaskoczeni rybniczanie.
Od początku wdrażania inwestycji drogowych w mieście nie milkną głosy sprzeciwu i aprobaty wobec prowadzonej przez magistrat polityki modernizacji arterii komunikacyjnych w mieście. Największe cięgi samorządowcy zbierają od kierowców za fragment ul. Wodzisławskiej, gdzie prowadzone są obecnie prace drogowe. Tuż przed sąsiadującymi ze sobą stacjami benzynowymi, na wzniesieniu, jadąc od strony centrum miasta, znajduje się bowiem feralne pobocze, które dziś jest “pełnowartościowym” odcinkiem drogi.
Kierowcy, chcąc uniknąć uszkodzeń czy nadmiernego wyeksploatowania elementów układu zawieszenia w swoich pojazdach, często przekraczają podwójna ciągłą linię, jadąc na wprost nadjeżdżających prawidłowo z naprzeciwka samochodów. Nie zawsze udaje im się uniknąć wjechaniu w dziury. - Przez błędne decyzje naszych urzędników musiałem ponownie wymieniać zawieszenie w swoim fordzie - bulwersuje się Albert Woźnicki, mieszkaniec dzielnicy Zamysłów. Narzekają też przechodzący chodnikiem piesi, którzy narażeni są na odpryski kamieni wystrzeliwanych spod opon przejeżdżających samochodów.
Po naszej interwencji w Urzędzie Miasta w Rybniku późnym wieczorem w miniony czwartek na ul. Wodzisławskiej pojawiły się służby drogowe, które doraźnie załatały dziurawą jezdnię. - Proszę zobaczyć jak to naprawili. Tam gdzie były największe wyrwy załatali, ale luźno leżących tuż przy krawężniku kamieni już nie posprzątali. Jak ja mam teraz wypuścić wnuczkę za furtkę - bulwersuje się Zygmunt Warecki, mieszkaniec ul. Wodzisławskiej. - Teraz droga wgląda nieco lepiej, choć wpadające na chodnik kamienie mogą powodować zagrożenie - mówi pan Adam, taksówkarz z Rybnika.
Wielu kierowców zarzuca drogowcom, że ci pochopnie przystępują do prac remontowych. Jak mówią mieszkańcy ul. Wodzisławskiej, od dawna było wiadomo, że to pobocze nie wytrzyma takiego natężenia ruchu, a samochody ciężarowe przejeżdżające po zużytym już trakcie pogorszą sytuację. - Czy naprawdę trudno wpaść na to, że remont powinno się rozpocząć od pobocza a nie od będącego w całkiem dobrej kondycji fragmentu drogi? Szkoda naszych pieniędzy na łatanie i ponowne zrywanie nawierzchni - bulwersuje się Alicja Rymlewska, kierowca z jedenastoletnim doświadczeniem.
Pobocze naprawione, a za kilka tygodni naprawiona nawierzchnia znów zostanie zerwana z powodu prowadzonych prac. Szkoda tylko, że to wszystko za pieniądze podatników.
Niestety Urząd Miasta milczy. Chcieliśmy się dowiedzieć w imieniu kierowców, czy urzędnicy planują w najbliższym czasie rozwiązać problem. Na to pytanie musieliśmy znaleźć odpowiedź sami, monitorując na bieżąco stan faktyczny drogi, ponieważ do chwili przekazania materiału do druku, nie otrzymaliśmy odpowiedzi z magistratu.
(GA)
Komentarze społecznościowe |
Zobacz także |
Telegraf | Pokaż wszystkie » |