Aktualności | Pokaż listę wszystkich wiadomości » |
Nowe prawo żywnościowe. Sprawdź, jakie będą skutki obowiązywania rozporządzenia UE
13 grudnia 2014 będzie ważnym dniem dla wszystkich osób dokonujących świadomych zakupów. Od tego dnia obowiązywać będzie większość przepisów rozporządzenia Unii Europejskiej nr 1169/2011 w sprawie przekazywania konsumentom informacji na temat żywności. Co to oznacza w praktyce? Swoją wiedzą na temat nowego prawa dzieli się Katarzyna Szatkowska - specjalista ds. prawa żywnościowego Centrum Znakowania Żywności (centrumzz.pl).
Wprowadzenie rozporządzenia Parlamentu Europejskiego i Rady Unii Europejskiej nr 1169/2011 ma zwiększyć czytelność i transparentność etykiet, a w efekcie - ułatwić konsumentom dokonanie świadomego wyboru produktów spożywczych. Akt prawny ma także zapobiec fałszowaniu żywności. - Zadaniem nowych regulacji jest również walka z powszechnym wprowadzaniem klientów w błąd poprzez manipulacje językowe i niewłaściwe stosowanie oświadczeń żywieniowych - dodaje Katarzyna Szatkowska, dietetyk i specjalista do spraw prawa żywnościowego. Wyjaśniamy, czego będziemy mogli spodziewać się w sklepach po 13 grudnia. Uwaga! Czytanie etykiet powinno stać się naszym nawykiem, znajdziemy na nich cenne informacje, które ułatwią nam podjęcie decyzji zakupowych.
Zmiany etykiet i menu w restauracjach
Jednym z najważniejszych zapisów rozporządzenia jest obowiązek podawania wartości odżywczej produktu w przeliczeniu na 100 g (lub 100 ml). Przepis ten będzie obowiązywał od 13 grudnia 2016 roku. - Na każdej etykiecie będą musiały znaleźć się informacje dotyczące: wartości energetycznej, ilości tłuszczu (w tym tłuszczów nasyconych), węglowodanów, cukrów, białka i soli. Źródłem tych danych mogą być wyniki niezależnych badań laboratoryjnych średnich próbek wyrobów lub odpowiednio wykonane obliczenia, w oparciu o uznaną literaturę - wyjaśnia specjalista ds. prawa żywieniowego.
Przypomnijmy, że umieszczanie na etykiecie informacji tego rodzaju jest obecnie obligatoryjne tylko dla opakowań środków spożywczych specjalnego przeznaczenia żywieniowego oraz środków spożywczych, do oznakowania których stosuje się oświadczenia żywieniowe.
Rozporządzenie obejmuje także zasady znakowania produktów nieprzetworzonych oraz wyrobów zawierających pojedynczy składnik lub kategorię tych samych ingrediencji. Producenci mięs bez dodatków, owoców i warzyw, czy miodu nie będą musieli do opakowań swoich wyrobów dodawać tabeli z wartościami odżywczymi, konieczne będzie natomiast określenie kraju lub miejsca pochodzenia artykułu. Podanie tej informacji będzie niezbędne także wówczas, gdy jej brak mógłby wprowadzić konsumentów w błąd. - Chodzi o nazwy produktów, bądź grafiki na ich opakowaniach, które mogłyby sugerować inne niż rzeczywiste pochodzenie żywności - tłumaczy Katarzyna Szatkowska. Jeśli kraj lub miejsce pochodzenia podstawowego składnika i produktu nie są tożsame, należy wskazać źródło pochodzenia składnika podstawowego.
Etykiety artykułów spożywczych staną się także źródłem innych, równie ważnych danych. Dla przykładu, na opakowaniach produktów rybnych lub mięsnych, które sprawiają wrażenie, że stanowią jeden kawałek, będziemy mogli znaleźć informację "z połączonych kawałków mięsa" lub "z połączonych kawałków ryby", jeśli w taki sposób produkt został wytworzony.
Na opakowaniach zamrożonych surowych wyrobów mięsnych i zamrożonych nieprzetworzonych produktów rybołówstwa powinna znaleźć się również data zamrożenia lub data pierwszego zamrożenia (w przypadku produktów zamrażanych więcej niż jednokrotnie).
Za sprawą opisywanego rozporządzenia konsument bardzo szybko (bez przyglądania się wykazowi składników) przekona się, czy do wyrobów mięsnych oraz produktów rybołówstwa wytwórca dodał białko, w tym także hydrolizaty, z różnych źródeł zwierzęcych lub wodę w ilości powyżej 5%. Dodatek białka, bądź wody zostanie bowiem odnotowany nie tylko w składzie artykułu żywnościowego, lecz przede wszystkim - w jego nazwie. Niewykluczone, że niebawem na sklepowych półkach znajdziemy wyrób o nazwie "filet z piersi indyka parzony, z dodatkiem białka wieprzowego i wody".
- Kolejna zmiana dotyczy alergenów i substancji powodujących reakcje nietolerancji. Nie tylko muszą się one pojawić na etykiecie, ale muszą zostać odpowiednio wyróżnione - mówi K. Szatkowska. - Informacja na ich temat powinna się też pojawić w przypadku produktu sprzedawanego bez opakowania, np. żywności podawanej w restauracjach. Od grudnia br. właściciel każdego lokalu gastronomicznego będzie zobowiązany do udzielania gościom informacji o alergenach obecnych w proponowanych daniach. Może w tym celu zastosować symbole graficzne umieszczane przy poszczególnych pozycjach w menu - dodaje dietetyk.
Restauratorzy mogą korzystać m.in. ze specjalnego systemu oznaczeń "Otwarta Karta" obejmującego gotowe grafiki, które w jednoznaczny sposób określają skład potraw (wśród nich znajdziemy m.in. symbole "Bez laktozy", "Dla wegetarian", "Bez jajek" lub "Niski cholesterol").
Co ważne, rozporządzenie określa nie tylko rodzaj informacji, jaka powinna znaleźć się na etykiecie, ale również np. wielkość używanych czcionek, sposób stosowania oświadczeń żywieniowych i substancji dodatkowych.
Reklama żywności i sklepy internetowe. Odbiór rozporządzenia
Zapisy rozporządzenia dotyczą także reklamy produktów spożywczych. - Każdy przekaz kierowany do konsumentów, szczególnie ten stricte reklamowy, nie może wprowadzać w błąd. Rozporządzenie 1169/2011 ściśle określa nie tylko rodzaj informacji, ale także jej miejsce na opakowaniu czy wielkość czcionki. Prawo, które zacznie obowiązywać 13 grudnia zastępuje krajowe przepisy, z których aktualnie korzystamy tworząc treść oznakowania, prezentacji i reklamy środków spożywczych - podkreśla specjalista.
Opisywany akt prawny uwzględnia także elektroniczną sprzedaż artykułów spożywczych. Opis wyrobów dostępnych w sklepach internetowych jest obecnie najczęściej bardzo lakoniczny.
- Osoby, które kupują żywność przez Internet będą miały zapewniony dokładnie taki sam dostęp do informacji, jak osoby dokonujące zakupów w tradycyjnych sklepach. Informacja ta (z wyjątkiem daty minimalnej trwałości lub terminu przydatności do spożycia) musi pojawić się w materiałach towarzyszących e-sprzedaży. Możemy zatem spodziewać się, że opisy żywności na stronach sklepów internetowych wkrótce znacznie się wydłużą - przewiduje Katarzyna Szatkowska.
- Zmiany, zwłaszcza tak znaczące, zawsze budzą kontrowersje. Rozporządzenie obejmuje szeroki zakres zagadnień, a nie wszystkie zapisy są jednoznaczne, dlatego też interpretacja prawa budzi wątpliwości - przyznaje Marek Bielski, twórca Ogólnopolskiego Programu Promocyjnego "Doceń polskie". Celem przedsięwzięcia realizowanego od 2011 roku jest promowanie rodzimej żywności najwyższej jakości oraz jej wytwórców. Eksperci programu przyznali godło "Doceń polskie" artykułom spożywczych różnego typu, począwszy od nabiału, poprzez pieczywo, mięsa i słodycze, na napojach (także alkoholowych) kończąc.
- Mam nadzieję, że gdy minie początkowy okres niepewności towarzyszący wprowadzaniu zmian, zarówno konsumenci, jak i producenci będą pozytywnie oceniali rezultaty obowiązywania zapisów rozporządzenia. Ujednolicenie informacji, które obowiązkowo będą zawarte na etykiecie poprawi konkurencyjność wśród producentów, a konsumentom pozwoli dokonywać świadomych wyborów - ocenia twórca programu "Doceń polskie".
- Trudno ukryć, że zmiany wynikające z obowiązywania nowego rozporządzenia będą odczuwalne dla producentów żywności. Wiążą się z nimi bowiem koszty zmiany etykiet, a w niektórych przypadkach ponownego przemyślenia koncepcji produktu. Jednak z drugiej strony, producenci oferujący dobre produkty nie mają się czego obawiać. Co więcej, moim zdaniem powinni skorzystać z możliwości umieszczania na etykietach oświadczeń żywieniowych i zdrowotnych, a także innych dobrowolnych informacji, np. dotyczących procentu zaspokojenia referencyjnych wartości spożycia makro- i mikro-składników oraz witamin. Myślę, że w ostatecznym rozrachunku, wprowadzenie rozporządzenia 1169/2011 wyjdzie z korzyścią dla nas wszystkich. W końcu wszyscy jesteśmy konsumentami i w większości chcemy wiedzieć, co trafia na nasze talerze - podsumowuje Katarzyna Szatkowska.
Anna Koza
Komentarze społecznościowe |
Zobacz także |
Telegraf | Pokaż wszystkie » |