Aktualności | Pokaż listę wszystkich wiadomości » |
Seks-sponsoring po rybnicku
- Proponuję 2000 zł miesięcznie. Będziemy się spotykać raz w tygodniu – brzmi jedna z ofert. W Rybniku jest wiele kobiet, które przystają na taki układ. Nie brakuje też mężczyzn, którzy są w stanie zapłacić im więcej. Na rybnickich portalach z ogłoszeniami zamieściliśmy dwa anonse towarzyskie. Ile kosztuje sponsoring?
Postanowiliśmy sprawdzić, czy w Rybniku trudno znaleźć kobietę gotową na seks z mężczyzną określanym jako sponsor. Na kilku rybnickich portalach z ogłoszeniami najpierw zamieściliśmy anons o treści: "Atrakcyjny i kulturalny mężczyzna z Jastrzębia poszukuje dziewczyny z Rybnika, przyjaciółki i kochanki. W zamian zapewniam comiesięczną pensję i do dyspozycji mieszkanie w jednej z dzielnic Rybnika".
Już pięć minut po publikacji ogłoszenia na specjalnie założoną skrzynkę mailową przychodzi pierwsza odpowiedź. Jej autorką jest młoda dziewczyna, 19-letnia Dorota, która już na wstępie przedstawia swoje oczekiwania: – Zainteresowała mnie twoja propozycja. Chciałabym dostać 300 zł za każde spotkanie. Możemy się widywać maksymalnie 2 razy w tygodniu, nie częściej – wyjaśnia.
W ciągu tygodnia kontaktuje się z nami 38 kobiet w różnym wieku. Niektóre od razu wysyłają swoje zdjęcie i podają numer telefonu, a jeszcze inne chcą się tylko "zorientować w sytuacji". Jest w czym wybierać. – Jestem szczupłą, zgrabną 20-letnią brunetką, dosyć urodziwa, znając się na erotyzmie. Przy mnie byś się nie nudził. Z miłą chęcią mogę umilać ci czas – zachęca Anakonda. – Mam ponad 1,60 m wzrostu, namiętne szaro-zielone oczy i normalną budowę ciała. Jeśli chodzi o biust, to tu niestety nie ma rewelacji. Po prostu sportowy – przyznaje z kolei Virginia. Prawie wszystkie kandydatki już w pierwszym mailu gwarantują dyskrecję. - Myślę, że układ jest jasny. Jestem zwykłą dziewczyną, nie księżniczką, która umie się zachować i jest taktowna. Mam 33 lata i dużo czasu na spotkania z tobą – zapewnia Majka
Wiele kobiet od razu proponuje rozmowę w cztery oczy. – Chętnie się z tobą spotkam. O pewnych sprawach lepiej porozmawiać osobiście – uważa Marta, która wcześniej próbowała "rozgryźć" naszego sponsora z Jastrzębia. Zastanawiał ją fakt, dlaczego taki mężczyzna musi wydawać pieniądze, żeby spotkać się z kobietą. – Wolny, atrakcyjny, no i do tego kulturalny przecież nie musi płacić.... - zasugerowała dziewczyna, ale już w kolejnym mailu napisała, że pytała z czystej ciekawości i że jak najbardziej jest zainteresowana ofertą.
Najtrudniejszy moment negocjacji, to ustalenie wysokości miesięcznej pensji. Niektóre kandydatki, żądają astronomicznych kwot. - Moja propozycja to 7 tys. zł. Ale nie będziesz będziesz żałował – gwarantuje Paulina i wyjaśnia, że pieniądze są jej potrzebne, by... spłacić zaciągnięte zobowiązania. – Nie jestem przyzwyczajona do oszczędzania. Zawsze żyłam na poziomie, niestety jakoś mi się wszystko posypało. Nie umiałam odzwyczaić się od wysokiego standardu życia, więc się zapożyczyłam. Wydawałam kasę na podróże, zakupy, fajny samochód. Mam nadzieje, że to zrozumiesz, zanim mnie ocenisz – prosi kobieta. Najczęściej jednak kandydatki czekały na propozycję z naszej strony. - Rzuć jakąś kwotę, a ja się ustosunkuje – napisała 23-letnia Beata. - 2 tys. zł co miesiąc? Odpowiada mi – cieszy się dziewczyna.
Jeszcze więcej e-maili dostaliśmy od mężczyzn, do których zaadresowaliśmy ogłoszenie o treści: "Ładna, zgrabna i ognista 23-letnia brunetka z Rybnika szuka sponsora. Mile widziane zdjęcia. Zainteresowanych panów proszę o kontakt". Na odpowiedzi również czekaliśmy przez tydzień. W tym czasie zgłosiło się do nas... 102 panów w wieku od 22 do 44 lat, wolnych i żonatych. Niektórzy byli bardzo niecierpliwi. - A możemy się spotkać już dziś? Proponuje 150 zł za naszą randkę. Później ustalimy grafik. Nie bój się, nie jestem żadnym napaleńcem – zapewniał Aleks, którego nie zniechęcił nawet brak odpowiedzi z naszej strony. - To co z tym spotkaniem? Jeśli nie odpowiada ci ta kwota, to może być 300 zł – nęcił dalej 40-latek.
Rekord cenowy należał jednak do Bogdana, który oferował co miesiąc, bagatela, 5 tys. zł! Wiele obiecywał też żonaty Michał, koneser smukłych kobiecych nóg. - Proponuję stałą miesięczną kwotę 2 tys. zł. Mogę spotykać się raz w tygodniu. Szukam kobiety, z która będę miło spędzał czas na randkach, w kinie, w klubie i we dwoje nocą – wyliczał.
Ciekawą dyskusję nawiązaliśmy z Kazimierzem, który nie lubi wyrzucać pieniędzy w błoto. - Chciałbym dowiedzieć się, na co chcesz przeznaczyć pensję, ponieważ mógłbym być twoim sponsorem, ale nie lubię marnowania pieniędzy – argumentował. Odpowiedź, że "na wymarzone studia" chyba go przekonała, bo napisał, że nie zamierza nikogo ocenić. - Ile zamierzasz lub planujesz zarobić miesięcznie w tej "pracy", której chcesz się podjąć? - próbował ustalić.
Niektórzy panowie byli mniej wybredni. - Jestem zadbanym, przystojnym szatynem, który lubi spędzać wolny czas na siłowni. Możemy się spotykać obojętnie gdzie i kiedy. Napisz, a ja się dostosuję – zapewniał Giętki. Inni mieli bardziej sprecyzowane oczekiwania. - Szukam kogoś, z kim mógłbym oderwać się od codzienności, przeżyć coś nowego i ekscytującego. Przyjaciółki, kumpla i kochanki w jednym. Kogoś, kogo mógłbym adorować i rozpieszczać. Na spotkanie z kim czekałoby się jak na święto – rozmarzył się Szymon.
Jak się okazuje, anonse o treści, którą opublikowaliśmy, przeglądają też agencje towarzyskie. Od razu proponują u siebie pracę. - Szukamy miłych dziewczyn do pracy na Śląsku jak i zagranicą. Gwarantujemy zarobki do 15 tys. zł i możliwość darmowego zakwaterowania oraz przejazdu oraz ochronę. Jeśli masz jakieś pytania, pisz – brzmiała jedna z takich ofert.
(m)
Komentarze społecznościowe |
Zobacz także |
Telegraf | Pokaż wszystkie » |