Aktualności | Pokaż listę wszystkich wiadomości » |
Było o Śląsku głośno w Europarlamencie! Stoi za tym Łukasz Kohut
We wtorek, 21 marca odbyło się wielkie, śląskie wydarzenie w Brukseli. Europoseł Łukasz Kohut zorganizował europejską premierę spektaklu pt. Mianujom mie Hanka. Na spektakl i na debatę licznie przybyli zarówno urzędnicy unijni, ale także Ślązacy i Polacy pracujący w Belgii. Na sali było ponad 200 gości, w tym premierzy Belka, Miller i Cimoszewicz, a także europosłowie z innych partii i krajów.
Chciałbym Was zabrać w podróż do wyjątkowej krainy. Do mojego Śląska, do krainy pogranicza - rozpoczął Łukasz Kohut. Dalej mówił: Śląska kultura przeżywa obecnie renesans. Wydawane są dziesiątki książek po śląsku, powstają fenomenalne sztuki teatralne. Powstają reklamy po śląsku, śląskie słowa przedostają się do popkultury. To wszystko jednak dzieje się oddolnie. Chcielibyśmy tą naszą, śląską kulturą się z Polską i z Europą podzielić.
Spektakl poprzedzała debata o śląskim dziedzictwie jako istotnej części europejskiej kultury i historii, zatytułowana Bądźmy prawdziwie zjednoczeni różnorodności z udziałem byłej zastępczyni Rzecznika Praw Obywatelskich doktor Hanny Machińskiej oraz redaktora naczelnego Gazety Wyborczej Adama Michnika.
Szukać sprzymierzeńców to jest ta śląska miękka siła. (...) Szukajmy sprzymierzeńców, żeby odbić Śląsk dla Polski - odbić Polskę dla Śląska. Odbić demokrację dla nas wszystkich - mówił redaktor naczelny Gazety Wyborczej.
Argumenty prawne przemawiające za uznaniem języka śląskiego za język regionalny przybliżyła doktor Hanna Machińska, która także wskazała, że:
Z badań (na Uniwersytecie Warszawskim) wychodziło bardzo jasno, że marginalizacja języków etnicznych, języków regionalnych prowadzi w mniejszościach etnicznych do zaniku poczucia szczęścia. Ludzie są nieszczęśliwi. Ludzie są zmarginalizowani. Rada Europy mówi wyraźnie - my będziemy monitorowali, jak wy będziecie wdrażali przepisy. (...) Absolutnie to cała Polska powinna stanąć za językiem śląskim jako językiem regionalnym i za mniejszością etniczną.
Europoseł Łukasz Kohut podsumował: nie lękajcie się Śląska, tej ziemi, dzięki której Polska stanęła na nogi, tej ziemi, która w 45 roku bezsensownie spłynęła krwią, bo domykano monoetniczny kraj po wojnie. Nikt za to do tej pory Ślązaków nie przeprosił. Mało kto wie o Tragedii Górnośląskiej, ta wiedza musi w końcu trafić do podręczników polskiej historii. Domagamy się tego! Chcemy czuć się dobrze u siebie! Chcemy uznania naszego języka, chcemy uznania nas za mniejszość etniczną.
Szanowni Państwo,
Witam serdecznie na śląskim święcie w Brukseli – w Parlamencie Europejskim – w świątyni europejskiej demokracji. Chciałbym Was zabrać w podróż do wyjątkowej krainy. Do mojego Śląska, do krainy pogranicza. United in diversity – zjednoczona w różnorodności – to jest motto Unii Europejskiej.
Ponad rok temu – w Strasburgu – na intergrupie mniejszości narodowych i etnicznych zorganizowałem pierwsze publiczne wysłuchanie w Parlamencie Europejskim, które nazwałem „Śląsk w Europie”. Poza mną w wysłuchaniu wzięli udział – Szczepan Twardoch, profesor Adam Bodnar i profesor Małgorzata Myśliwiec. Debatowaliśmy o śląskiej historii, języku śląskim i śląskiej tożsamości. Mówiłem wtedy, że historia, tożsamość i język śląski nie są do nikogo w kontrze. Nie są w kontrze także do Polski. Są inne. Jak Odra i Wisła.
Każdy ma prawo do tego, by jego tożsamość była szanowana. Respektowanie tego prawa leży w interesie kraju i w interesie Unii. Ale głęboko wierzę, od początku mojej publicznej działalności, że tylko wielokulturowa Polska może być wielka. Znamy z historii, ale znamy także z teraźniejszości. Od czasów uznania języka kaszubskiego Polska się nie zawaliła, język polski nie został wyparty. Więc dlaczego Polska nie rozumie Śląska?
Moim zdaniem po pierwsze wynika to po prostu z braku wiedzy.
Za każdym razem, kiedy my Ślązacy mówimy coś o naszej historii, która jest przecież kompletnie inna niż historia Polski - np. że Śląsk nie był pod zaborami – następuje konsternacja, a później ściana nienawiści. Po drugie – wynika to także ze strachu przed innością.
2 lata temu odbył się Spis Powszechny. Zjednoczyłem wtedy wszystkie śląskie środowiska i polityków z różnych stron sceny politycznej – jako Ślonsko Sztama informowaliśmy ludzi, że można deklarować śląską tożsamość i język śląski. Minęły 2 lata i co? Psińco. Prezes GUS dalej nie może się nas doliczyć. Swoją drogą liczę na dobry wynik – bo wiem, że zrobiliśmy dobrą robotę, a to ociąganie się GUS-u tylko nas w tym utwierdza i motywuje do dalszych działań.
Po trzecie w końcu wynika to także z próby budowania jednej, homogenicznej Polski.Ta próba trwa już od 1945 roku. I ta próba się nie uda. Dlaczego – dlatego, że jest w Polsce grupa – prawie milionowa, która czuje się Ślązakami/Ślązaczkami.
Jesteśmy lojalnymi obywatelami Polski, ale nie jesteśmy Polakami. Nie jesteśmy też Niemcami. Ani Czechami. Nie uważamy jednocześnie, że bycie Polakiem czy Niemcem to coś gorszego. Absolutnie nie. Ba! Wśród Ślązaków wielu ma podwójną tożsamość. Ale wielu z nas po prostu czuje się tylko i wyłącznie Ślązakami. I to jest normalne!
I momy swoja ślonsko godka kierom godomy doma. Na niebieski godomy modry, na zająca godomy hazok, a zamiast słowa mocno – godomy fest. I co w tym złego? Co w tym zagraża Polsce, językowi polskiemu?
Wyobraźmy sobie parę Ślązaków. Mówią ze sobą w swoim języku w domu. Chyba normalne. Po śląsku. Rodzi się dziecko, po naszymu bajtel. Pewnie jak u mnie w domu – rodzice uczą swoje dziecko i śląskiego i polskiego. No, ale lata lecą. Dziecko trafia do przedszkola, później do szkoły. I co? Tam na ogół śląskiego nie ma wcale, jeśli jest to pokazywany jako gwara, skansen, język plebsu. I takie dziecko wraca do domu – szkoła go zmienia. Zaczyna się wstydzić swojego pierwszego języka. Zaczyna uważać, że to wieśniackie, że nie wypada przy ludziach z Ojcem czy z własną Matką rozmawiać po śląsku. Czy znam takie przypadki? Setki. Sam byłem jednym z nich.
To się oczywiście w pewnym wieku zmienia, bo ludzie szukają swoich prawdziwych korzeni. Niemniej jednak Ślązacy i Ślązaczki – dodam mniejszość także na samym Śląsku – muszą się z tym mierzyć bez systemowej pomocy. Ja sam musiałem wyjechać ze Śląska, po studiach – do pracy w Norwegii, żeby to zrozumieć i popatrzeć na to wszystko z dystansu. W moim biurze w Oslo – ludzie mówili w różnych norweskich dialektach, w różnych językach regionalnych.
Wtedy zrozumiałem, że to z Polską jest coś nie tak. I zacząłem swoją walkę. Tak więc - uznanie języka śląskiego za język regionalny, Ślązaków za mniejszość etniczną - wzmocni Polskę, zalegalizuje wielokulturowość. Śląsk był zawsze miejscem otwartym, tutaj mieszkali obok siebie Ślązacy, Polacy, Niemcy, Czesi, Żydzi, obecnie tysiące Ukraińców i nie dam sobie wmówić, że to jest coś złego.
Ja w grudniu 20 roku udowodniłem empirycznie tutaj w Parlamencie Europejskim – w Brukseli, dwa piętra wyżej, że śląski to język. Potwierdził to i wiceprzewodniczący PE jak i polski tłumacz, który nie potrafił kilku zdań po śląsku przetłumaczyć na język angielski. A wiecie dlaczego nie dał rady? Bo śląski to jest język czy się to w Zjednoczonej Prawicy podoba czy nie.
Śląska kultura przeżywa obecnie renesans. Wydawane są dziesiątki książek po śląsku, powstają fenomenalne sztuki teatralne, klasykę gatunku - Mianujom Mie Hanka Teatru Korez - dzisiaj zobaczycie. Powstają reklamy po śląsku, śląskie słowa przedostają się do popkultury. To wszystko jednak dzieje się oddolnie. A my chcielibyśmy tą naszą, śląską kulturą się z Polską i z Europą podzielić. Na razie - to dzieje się na Brynicy – pomiędzy Śląskiem a Zagłębiem toczy się pozytywna regionalna rywalizacja, a jednocześnie współpraca na wielu płaszczyznach.
W 2019 roku wymyśliłem, aby wspólnie śląskie i zagłębiowskie miasta, które są przecież połączone organizmem Metropolii ubiegały się o tytuł Europejskiej Stolicy Kultury w 2029 roku, wtedy kiedy Polska ma na to okazję. Zaraziłem tym pomysłem Prezydenta Katowic, Prezydenta Sosnowca, szefa Metropolii i wiele samorządów. I powiedzieli TAK! Traktuję dzisiejszy spektakl w Brukseli jako kamień milowy tych starań i najlepszy starter. Śląsk i Zagłębie bedą Europejską Stolicą Kultury!
A już w 2024 roku Katowice będę Europejskim Miastem Nauki – to ogromny sukces katowickich uczelni, które się zjednoczyły i wygrały starania. Więc nie lękajcie się Śląska, TEJ ZIEMI, dzięki której Polska stanęła na nogi, tej ziemi, która w 45 roku bezsensownie spłynęła krwią, bo domykano mono-etniczny kraj po wojnie. Nikt za to do tej pory Ślązaków nie przeprosił. Mało kto wie o Tragedii Górnośląskiej, ta wiedza musi w końcu trafić do podręczników polskiej historii.
Domagamy się tego! Chcemy czuć się dobrze u siebie! Chcemy uznania naszego języka, chcemy uznania nas za mniejszość etniczną. NIE prosimy o to, my się tego domagamy! To są nasze prawa podstawowe! Powtórzę tutaj raz jeszcze to co powiedziałem z mównicy na sesji plenarnej: I stoja tukej, chocioż we Warszawie godajom, że Ślonzoków i Ślonzoczek niy ma, że niy ma prawa być ślonskij godki, że niy ma ślonskij nacyje. A to niy ma gańba być ze mniyjszości. To niy ma ganba godać po ślonsku. Tela!
Dziękuję.
Komentarze społecznościowe |
Zobacz także |
Telegraf | Pokaż wszystkie » |