Sport | Pokaż listę wszystkich wiadomości » |
Rybnicki ROW w strefie spadkowej II ligi, a Jastrzębie w drodze do awansu, czyli podsumowanie rundy jesiennej
Runda jesienna już za nami. Nadeszła więc pora podsumowań. Jedni spełnili pokładane w nich nadzieje, inni wręcz przeciwnie. Zawiedli na całej linii. Zapraszamy do lektury podsumowania dokonań zespołów podokręgu Rybnik od II ligi do C klasy.
II liga: Quo vadis ROW?
Rybnicki ROW nie zaczął rundy jesiennej źle. W dwóch meczach zdobył cztery punkty. W pierwszym meczu zremisował, w drugim wygrał. Niestety później było już gorzej. Więcej meczów w wykonaniu ekipy z Gliwickiej kończyło się porażkami aniżeli zdobyczą punktową. Gdyby stworzyć wykres pokazujący formę rybniczan w oparciu o wyniki wtedy powstałaby sinusoida. Niestety, rybniczanie częściej przebywali w dole, aniżeli na górze. Niewiele pomogła nawet zmiana trenera. Dietmara Brehmera zastąpił znany w Rybniku Piotr Piekarczyk, ale i za jego „rządów” gra ROW-u nie była zbyt piękna dla kibicowskich oczu. Losy miejsca zespołu Rybnika ważyły się do samego końca rundy. Gracze ROW-u mogli nawet zajmować po rundzie jesiennej ostatnie miejsce. Na szczęście wygrana z Rozwojem Katowice w ostatniej kolejce rozgrywanej jesienią pozwoliła na uniknięcie tej pozycji. Mimo to zespół z Gliwickiej plasuje się obecnie z strefie spadkowej, co na pewno nie może napawać optymizmem zarządu, sympatyków oraz samych zawodników. Tak więc przed wszystkimi ciężka zima. Przed zarządem, by domknąć budżet i być może znaleźć zawodników, którzy mogliby pomóc w walce o utrzymanie, przed zawodnikami wiele pracy, by wywalczyć pozostanie na tym szczeblu rozgrywek na kolejny sezon, a przed kibicami... No cóż, trudne oczekiwania na sparingi, ewentualne transfery i wygrane. Te ostatnie niestety dopiero w marcu.
III liga: Jastrzębie zdominowało rozgrywki i puchar
Przed sezonem trener jastrzębian, Jarosław Skrobacz stwierdził, że w tym sezonie jego zespół będzie po raz kolejny walczył o utrzymanie. Słowa te zostały zweryfikowane dość szybko, bo już po pięciu kolejkach gracze GKS-u mieli na swym koncie jedenaście punktów, co plasowało ich w ścisłej czołówce trzeciej grupy III ligi. Kolejne mecze były równie widowiskowe w wykonaniu ekipy z Harcerskiej. Aż do trzynastej kolejki, która to dla jastrzębian okazała się pechowa. Gracze Jarosława Skrobacza ulegli wtedy rezerwom pierwszoligowego Górnika Zabrze. Wnioski z porażki wyciągnięte zostały w tempie ekspresowym, gdyż już w kolejnych meczach ekipa ta punktowała. Sytuacja nie zmieniła się do końca rundy, dzięki czemu jastrzębianie wywalczyli tytuł mistrza jesieni. Nad zajmującym drugie miejsce Ruchem Zdzieszowice mają w tej chwili pięć punktów przewagi, i to właśnie w zespole GKS-u upatrywać należy zdecydowanego faworyta tych rozgrywek. Na potwierdzenie bardzo dobrej formy przytoczyć można także prezencję zespołu w Pucharze Polski. W momencie powstawania tego podsumowania ekipa Jastrzębia była na etapie 1/4 finału na szczeblu centralnym, mając w perspektywie rewanżowy mecz w Suwałkach. W pierwszym spotkaniu co prawda uległa 1:2 ekipie Wigier, lecz to nie przekreślało szans zespołu Jarosława Skrobacza. Podsumowując, słowa trenera z początku sezonu póki co się nie sprawdzają, a by się sprawdziły musiałaby się wydarzyć chyba jakaś totalna katastrofa, na którą póki co się nie zanosi.
IV liga: Bełk liderem, Granica słabo
Dwójka reprezentantów naszego podokręgu w IV lidze znalazła się praktycznie na dwóch biegunach czwartoligowej tabeli. Bełk, choć po początkowych pięciu kolejkach plasował się dopiero na szóstym miejscu w tabeli, z każdym meczem radził sobie coraz lepiej. W ostatecznym rozrachunku w stawce osiemnastu zespołów IV ligi uplasował się na pierwszym miejscu. Na swym koncie zgromadził trzydzieści sześć punktów. Losy mistrzostwa jesieni ważyły się do samego końca rundy. W ostatniej kolejce Bełk swój mecz wygrał, a ekipa z Radziechów tylko zremisowała, co przekreśliło jej szanse na zostanie mistrzem jesieni. Teraz przed zespołem mistrza trudny okres. Działacze muszą rozejrzeć się za ewentualnymi wzmocnieniami. Do ciężkiej pracy przyłożyć muszą się także sami zawodnicy, by nie zaprzepaścić tego, co w ciągu ostatniego roku zostało zbudowane. Jeśli wszystko ułoży się po myśli ekipy Bełku, zespół ten ma szanse na powrót na boiska trzecioligowe po zaledwie jednym sezonie banicji w lidze IV.
Zgoła inaczej zaprezentowała się ekipa Granicy Ruptawa. Gracze tego zespołu w ciągu całej rundy zebrali na swym koncie szesnaście oczek. Dało im to odległe, piętnaste miejsce w tabeli. W rundzie jesiennej więcej meczów zakończyło się porażkami Granicy, aniżeli wygraną lub remisami. Dokładnie dziewięć meczów zespół ten zmuszony został do zapisania na straty. Punktował natomiast w ośmiu spotkaniach. Cztery wygrał i tyle samo zremisował. Jeśli Ruptawa myśli poważnie o pozostaniu na tym szczeblu rozgrywek musi wziąć się w garść i w rundzie wiosennej zbierać punkty na potęgę. Obecnie zajmowane miejsce wydaje się co prawda bezpieczne, ale jego zajmowanie nie gwarantuje tego, że pozostali rywale nie będą zdobywać punktów. Tak czy inaczej, wiosna, podobnie jak jesień będzie naprawdę emocjonująca.
Klasa okręgowa grupa II: Gaszowice z receptą na sukces
Nasz region w tej klasie rozgrywkowej reprezentuje sześć zespołów. Są to ekipy Dębu Gaszowice, Zameczku Czernica, Naprzodu Rydułtowy, Unii Książenice, ROW-u 1964 Rybnik II oraz Rymera Rybnik. Najlepiej spośród tej szóstki spisali się w całej rundzie jesiennej gracze Zdzisława Marszolika, którzy byli praktycznie nie do zatrzymania. W całej rundzie zgromadzili na swym koncie czterdzieści trzy punkty, dzięki czternastu wygranym i jednemu remisowi. Ani jednego spotkania nie przegrali. Jak ciekawostka może posłużyć fakt, że rezerwy Dębu występujące w raciborskiej B klasie także po rundzie jesiennej uplasowały się na czele stawki. Czy to oznacza, że w Gaszowicach na koniec sezonu 2016/2017 szykują się dwa awanse? Byłoby to na pewno mocnym akcentem podsumowującym kilkuletnią pracę tego klubu. Dodatkowo skład jakim dysponują grające w klasie okręgowej Gaszowice zasługuje na grę zdecydowanie wyżej aniżeli klasa okręgowa. Tak więc już teraz można spodziewać się, że Dąb nadal będzie starał się kontynuować zwycięski marsz. Czy skutecznie?
Drugim zespołem z naszego regionu, który udanie prezentował się na tym szczeblu rozgrywek jest Zameczek Czernica. Gracze tego zespołu może nie gromadzili punktów tak spektakularnie jak czynili to gracze Dębu, ale zajęcie trzeciego miejsca także nie jest złym osiągnięciem. W całej rundzie ekipa Zameczku dziewięciokrotnie wygrywała, raz dzieliła się punktami z oponentami, oraz doznała pięciu porażek. Dało jej to ogółem dwadzieścia osiem punktów i wspomniane wyżej trzecie miejsce w tabeli. Wydaje się, że ekipa Gaszowic odskoczyła pozostałym zespołom na tyle, że jej dogonienie będzie zadaniem co najmniej trudnym. Trudnym, lecz nie niemożliwym do osiągnięcia. Wymagałoby to jednak sporych nakładów, zarówno fizycznych, jak i finansowych. Czy Zameczek jest zdolny do pogoni? Na pewno nie złoży broni, a co wyniknie z jego starań, przekonamy się w czerwcu. Jedno jest pewne. Emocji będzie pod dostatkiem.
Tuż za Czernicą uplasowały się Rydułtowy. Tamtejszy Naprzód w zakończonej rundzie jesiennej sezonu 2016/2017 śmiało kroczył naprzód, choć początek rozgrywek w jego wykonaniu na pewno nie należał do porywających. Po sześciu kolejkach gracze Witolda Wawrzyczka mieli na swym koncie zaledwie sześć punktów i zajmowali odległe, dwunaste miejsce. Ich dalsza prezencja poprawiała się z meczu na mecz. Kolejnych przeciwników odprawiali z kwitkiem, a w najgorszym przypadku remisowali. Ostatecznie zaliczyli osiem wygranych, dwa remisy i pięć porażek, co zapewniło im miejsce tuż za podium. Czy to wydaje się satysfakcjonujące dla zespołu z Rydułtów? Oczywiście, że nie. W drugiej części sezonu, która startuje już w marcu, ekipa ta będzie chciała gonić zespoły z podium. O ile Gaszowice wydają się zdecydowanie poza zasięgiem, o tyle Zameczek Czernica i Jedność Przyszowice już nie tak bardzo. Wygrywanie meczu za meczem w przypadku Rydułtów nie wydaje się jednak wchodzić w grę, ale ekipa ta, jeśli zaprezentuje się co najmniej tak, jak jesienią, może pokusić się o walkę o miejsce na podium. Trzecie miejsce na pewno przez nikogo nie byłoby uważane za złe zakończenie obecnego sezonu. Do tego jednak mimo wszystko jeszcze długa droga.
Gracze, działacze oraz kibice Unii Książenice nie mogą powiedzieć złego słowa o prezencji tego zespołu w rundzie jesiennej. Jest on bowiem beniaminkiem tych rozgrywek, i jak na nowy zespół w zestawieniu klasy okręgowej poradził sobie wyśmienicie. W czasie całej rundy zgromadził na swym koncie dwadzieścia cztery punkty, co pozwoliło na zajęcie po piętnastu kolejkach dobrego, piątego miejsca. Wiadomym jednak nie od dziś pozostaje fakt, że pierwszy sezon po awansie z niższej klasy rozgrywkowej jest dla danego zespołu bardzo dobry. Schody zaczynają się dopiero w drugim. Tak więc z całą odpowiedzialnością należy stwierdzić, że dobre miejsce Unia zawdzięcza swej fantazji i bezkompromisowej grze w każdym meczu. Doprowadziło to do siedmiu wygranych i trzech remisów. Niestety, w pięciu meczach Unici okazali się gorsi od przeciwników. W związku z tym w rundzie rewanżowej ze strony zespołu Książenic należy spodziewać się dalszej walki. Czy przyniesie to upragniony sukces, w postaci pozostania w tej klasie rozgrywkowej? Zespół Unii wydaje się być na dobrej drodze do jego osiągnięcia. Jeśli po drodze nie zboczy gdzieś z trasy, to kolejny sezon także rozegra w klasie okręgowej.
Rezerwy ROW-u Rybnik to kolejny zespół reprezentujący nasz region na tym szczeblu rozgrywek. W poprzednim sezonie młoda drużyna drugoligowca występowała na szczeblu IV ligi, lecz jej sportowe osiągnięcia lepiej przemilczeć. Teraz także nie jest różowo, ale lepiej plasować się w środkowej strefie klasy okręgowej, aniżeli przez cały sezon zamykać tabelę wyższej ligi. W ciągu rundy jesiennej sezonu 2016/2017 ekipa ta zapisała na swym koncie dwadzieścia trzy oczka. Osiągnęła to dzięki siedmiu wygranym i dwóm remisom. Sześć spotkań zakończyły się porażkami drugiego zespołu ROW-u. Lider z Gaszowic ma nad tą ekipą dwadzieścia punktów przewagi. Nie świadczy to jednak źle o rezerwach z Gliwickiej. Pokazuje za to dobitnie siłę Dębu. Mimo to gracze rezerw ROW-u nie powinno składać broni i w drugiej części sezonu walczyć w każdym meczu. Miejsce pierwsze, a co za tym idzie awans na szczeble IV ligi jest co prawda poza ich zasięgiem, ale do najniższego stopnia podium gracze rezerw rybnickiego drugoligowca tracą już tylko pięć oczek. Jest to strata jak najbardziej możliwa do odrobienia. Sprawą otwartą pozostaje jedynie to, czy gracze tego zespołu podołają postawionemu przed nimi zadaniu? Jeśli zagrają podobnie do rundy jesiennej, to o pozostanie w tej klasie rozgrywkowej mogą być spokojni. Na awans przyjdzie jeszcze czas, w końcu „nie od razu Rzym zbudowano”.
Najgorzej ze wszystkich zespołów naszego regionu w tej klasie rozgrywkowej spisał się Rymer Rybnik. Ekipa ta zajęła co prawda dwunaste miejsce, więc ostatnia nie była, lecz w porównaniu do innych, wyżej wymienionych zespołów, osiągnięcie to nie jest raczej powodem do dumy. Początek sezonu nie był zbyt dobry. Pierwsze spotkanie Rymera zostało odwołane ze względu na atak turkucia podjadka. Gdy już zostało rozegrane zakończyło się tylko remisem. W drugim meczu ekipe Rymera musiała natomiast uznać wyższość Zameczku Czernica. Na boisku przegrała 4:1, lecz później mecz ten został zweryfikowany jako walkower, z powodu gry w zespole z Rybnika nieuprawnionego zawodnika. Dalsze spotkania także nie powalały na kolana sympatyków tego zespołu. Ogółem ekipa ta wygrała jedynie cztery mecze. W pięciu dzieliła się punktami z rywalami, a sześć razy musiała uznać ich wyższość. Dało jej to w sumie siedemnaście punktów i dość odległe miejsce w tabeli II grupy klasy okręgowej. Obecnie zajmowana pozycja wydaje się gwarantować utrzymanie na kolejny sezon, ale pamiętać trzeba o tym, że przed nami jeszcze piętnaście meczów, a przecież niemożliwym wydaje się to, by Rymer wszystkie te spotkanie wygrał. Tak czy inaczej przed zespołem z dzielnicy Rybnika jeszcze sporo pracy. Miejmy nadzieję, że przyniesie ona odpowiednie owoce.
Klasa okręgowa grupa III: Odra Centrum mistrzem jesieni
Ekipa Odry Centrum niemal od samego początku pokazała, że trzeba będzie się z nią liczyć. Po trzech kolejkach plasowała się na drugim miejscu w tabeli z dorobkiem siedmiu oczek. Kolejne trzy spotkania także były udane dla zespołu prowadzonego ówcześnie przez Piotra Haudera. Po sześciu meczach zespół Odry Centrum zajmował czwarte miejsce w tabeli, czyli nadal był w czołówce. Miał wówczas na swym koncie trzynaście punktów, czyli dokładnie tyle samo, ile wyprzedzająca go trójka. Kolejne trzy mecze również były dobre dla Odry Centrum. Wyniki po tym okresie rundy dobitnie pokazywały, że zespół z Bogumińskiej będzie ekipą dominującą. Po dziewięciu meczach zespół ten był już wiceliderem. Po meczu dwunastej kolejki gracze Odry mieli duże powody do dumy. Byli już samodzielnym liderem z przewagą trzech punktów nad Przyszłością Rogów. W ostatnich trzech meczach także potwierdzili swą dominację. Ostatecznie zajęli miejsce pierwsze. Gracze Odry Centrum zdobyli ogółem trzydzieści pięć punktów, o trzy mniej od goniącej wodzisławian Przyszłości Rogów. Zapowiada to bardzo wyrównaną walkę w rundzie wiosennej, gdzie w każdym ze spotkań z udziałem zespołu Odry Centrum emocji brakować nie powinno.
Drugim zespołem naszego regionu reprezentującym nas w III grupie klasy okręgowej była... Odra Wodzisław. Tym razem mowa jednak o zespole APN-u, prowadzonym przez Tomasza Włokę. Zespół ten przez wielu upatrywany był jako jeden z możliwych do walki o czołowe miejsca. Niestety, choć początkowe mecze mogły tę tezę potwierdzać, to mniej więcej w połowie rundy ekipa ta gdzieś się pogubiła, przez co straciła wiele punktów. Porażki, z których niektóre były naprawdę głupie pokrzyżowały więc plany zespołu z Wodzisławia. Ten nie składa jednak broni, i już teraz zapowiada wzmożoną pracę oraz zdobywanie punktów wiosną. Ile w tych słowach prawdy, przekonamy się już niebawem.
Trzecia ekipa naszego regionu na tym szczeblu rozgrywek to Polonia Marklowice. Ekipa ta jeszcze kilka sezonów temu walczyła na szczeblu IV ligi. Niestety, ostatecznie spadła klasę niżej i choć od tej pory zwykle plasuje się w górnej części tabeli, to nie przypomina już zespołu, który walczył w wyższej lidze. Gracze Polonii w całej rundzie jesiennej sezonu 2016/2017 zdobyli dwadzieścia jeden punktów, czyli tak zwane oczko. Oczekiwania kibiców i zarządu z całą pewnością były zdecydowanie większe, lecz jak wiadomo, nie wszystko jest możliwe do osiągnięcia. Przez zespołem z Marklowic jeszcze cała runda wiosenna, i choć nie wydaje się być zespołem, który może zamieszać w szykach klasy okręgowej, to broni na pewno nie złoży.
Kolejnym reprezentantem naszego regionu była Polonia, tym razem z Łazisk Rybnickich. Na swym koncie w rundzie jesiennej zgromadziła osiemnaście punktów, co dało jej dość odległą, bo dopiero dwunastą pozycję w tabeli. Ekipa ta wygrała pięć razy, trzy razy dzieliła się punktami z rywalami, oraz doznała siedmiu porażek. Oznaczało to dla niej zdobycie osiemnastu punktów, co jak na ten zespół jest wynikiem poniżej średniej. W Łaziskach Rybnickich z całą pewnością liczyli na zdecydowanie lepszą pozycję po rundzie jesiennej. Niestety nie udało się. Nie ma jednak co załamywać rąk i poddawać się już po połowie sezonu. Strata do miejsca siódmego to tylko trzy oczka, tak więc jeszcze wszystko jest możliwe. Jeśli ekipa Polonii odpowiednio przepracuje przerwę zimową, oraz będzie w miarę aktywna na lokalnym rynku transferowym, ma jeszcze szanse na poprawę zajmowanej pozycji. To jednak dopiero wiosną, teraz zasłużony odpoczynek, oraz treningi, które przy odpowiednim zaangażowaniu, z całą pewnością przyniosą wyczekiwane wyniki i lepsze miejsce w tabeli na finiszu rozgrywek w czerwcu przyszłego roku.
Najgorzej z naszych zespołów spisały się Gołkowice. Zespół, który w poprzednim roku uplasował się na zakończeniu rozgrywek na miejscu dwunastym, mając na swym koncie trzydzieści osiem punktów, teraz zamyka tabelę III grupy klasy okręgowej. Nie jest to oczywiście wynik, jakiego oczekiwaliby kibice, działacze oraz sami zawodnicy, ale cóż zrobić, skoro praktycznie w każdym meczu ekipa Gołkowic była przysłowiowym chłopcem do bicia? To, że zespół ten w ogóle zapisał na swym koncie jakiekolwiek punkty, może zawdzięczać trzem remisom. Wynik taki udało się osiągnąć w meczach przeciwko: Tworkowowi, Świerklanom oraz Borucinowi, choć nie jest to o tyle zasługa zespołu Gołkowic, co po prostu słabszej dyspozycji przeciwników. Szczerze powiedziawszy ekipa zamykająca tabelę, czyli KS 27 Gołkowice jest już praktycznie jedną nogą w klasie A. Jej spadek jest jedynie formalnością. Mimo to zespół ten będzie w rundzie wiosennej robić wszystko, by nie spaść po naprawdę złym sezonie z zaledwie trzema punktami na koncie. Czy mu się to powiedzie? Kibice i działacze powinni mocno trzymać kciuki, a zawodnicy dawać z siebie wszystko, zarówno na treningach, jak i na samych meczach.
A klasa: Do setki zabrakło jednego trafienia
W rybnickiej A klasie zespołem zdecydowanie dominującym nazwać można ekipę Płomienia Połomia. Drużyna ta przed sezonem 2016/2017 dokonała wzmocnień, które jak widać się opłaciły. Śmiało można pokusić się o stwierdzenie, że drużyna Płomienia jest niezwykle silna, szczególnie w linii ataku. Gracze tego zespołu w ciągu siedemnastu kolejek wpakowali piłkę do siatki przeciwników dokładnie dziewięćdziesiąt dziewięć razy. Linia obrony także należy do jednej z lepszych w obecnym sezonie A klasy. Ekipa Połomi straciła tylko osiemnaście bramek, czyli średnio odrobinę więcej niż jedno trafienie na mecz. Osiągnięcie godne podziwu. Płomień, praktycznie deklasując kolejnych rywali potwierdził jedynie, że słowa o awansie wypowiedziane przed startem sezonu trzeba brać na serio. Niestety na statystykach jest także mała plamka. Gracze Połomi nie wygrali wszystkich spotkań. Lepsi od rywali okazali się w czternastu meczach. Jedno spotkanie zremisowali, a w dwóch musieli przełknąć gorzką pigułkę porażki. Ich bilans spotkań i tak jest najlepszy w lidze, a co za tym idzie, pierwsze miejsce jak najbardziej zasłużone. Ekipę lidera starają się gonić trzy zespoły. MKS 32 Radziejów, MKS Czerwionka i Górnik Boguszowice. Co prawda nieco za wcześnie na ocenianie której z ekip mogłoby się to udać, ale największe szanse przypisać można ekipą Radziejowa i Czerwionki. Tracą one do lidera odpowiednio pięć i sześć punktów. W związku z tym nawet przy takiej dominacji Połomi można się jeszcze spodziewać emocji w obecnym sezonie.
Jak wiadomo, w każdej lidze są zespoły, które od początku jasno zaznaczają swą chęć awansu, oraz takie, które praktycznie do samego końca walczyć będą o pozostanie na danym szczeblu. Tutaj takimi zespołami będą Żory, Grabownia, Wilchwy i Bzie. Los Polonii z Niewiadomia wydaje się praktycznie przesądzony. Nie należy jednak przekreślać nikogo przed ostatnim gwizdkiem, a ten w przypadku tego sezonu dopiero w czerwcu. Mimo to wyżej wymienione ekipy zrobią wszystko co w ich mocy, by na kolejny sezon zachować status zespołu występującego w A klasie. To z kolei jest ogromnym gwarantem sportowych emocji.
B klasa: Piątka z szansą na mistrzostwo
Prowadzenie Borowika Szczejkowice w tej klasie rozgrywek można nazwać za spore zaskoczenie. Po pięciu kolejkach zespół ten plasował się dopiero na piątym miejscu. Na swym koncie miała osiem punktów. Liderem był wówczas zespół rezerw Bełku. Kolejne pięć meczów pokazało, że z Borowikiem należy się liczyć. Ekipa ta po dziesięciu spotkaniach plasowała się co prawda na czwartym miejscu, lecz do ówczesnego lidera, czyli Orła Palowice traciła jedynie dwa oczka. Ostatnie dwie kolejki ułożyły się dla Szczejkowic bardzo dobrze. Dzięki temu zespół ten awansował na pierwsze miejsce w tabeli, dzięki niezbyt udanym meczom innych ekip. Choć obecnie Borowik z dorobkiem dwudziestu dziewięciu punktów plasuje się na pierwszym miejscu, to musi mieć się na baczności. Jedno nieudane spotkanie, przy wygranej zespołów z niższych miejsc może oznaczać kolejną zmianę lidera. Ogółem rzecz biorąc, w tym momencie szanse na awans ma pierwsza piątka, gdyż różnica dzieląca te zespoły, to maksymalnie pięć punktów. Wszystko jeszcze może się wydarzyć, a to z całą pewnością oznacza sporo emocji.
W tej lidze swych kibiców rozczarowała z całą pewnością postawa Jedności Rogoźna. Ekipa ta po rozegraniu wszystkich meczów w rundzie jesiennej ma na swym koncie zaledwie trzy punkty. W pierwszej kolejce okazała się lepsza od Krostoszowic. Na tym dobre wyniki Jedności się skończyły. Kolejne mecze to same porażki, co na pewno nie stawia zespołu z Rogoźnej w dobrym świetle. Choć ekipa ta jest już jedną nogą w C klasie, to w rundzie wiosennej nie powinna się poddawać. Szanse na utrzymanie są co prawda iluzoryczne, lecz lepiej spaść mając na koncie nieco więcej punktów. Czy ekipa Rogoźnej będzie w stanie to osiągnąć? Na pewno będzie próbować, a co z tego wyniknie, przekonamy się w czerwcu. Zbyt dobrze nie wygląda także sytuacja rezerw Ruptawy i Świerklan, choć w przypadku tych zespołów ilość punktów jest nieco większa, a ich kibice mają nadzieję, że wiosną oba zespoły dopiszą jeszcze kolejne oczka, które wydatnie przyczyniłyby się do pozostania na szczeblu B klasy. Jednym słowem – będzie ciekawie.
C klasa: Nie było mocnych na Żar z Szerokiej
Choć C klasa to najniższa liga w Polsce, to emocje towarzyszące tymże rozgrywką nieraz są zbliżone lub nawet większe od tych z wyższych lig. Nie inaczej jest także w przypadku rybnickiej C klasy. Grające tutaj zespoły miały jesienią do rozegrania jedynie dziewięć meczów. W prawie wszystkich swą moc podkreślał Żar z Szerokiej, który osiem meczów wygrał, a w jednym zremisował. Zgromadził w ten sposób na swym koncie dwadzieścia pięć punktów. Ekipy tuż za nim, czyli Skrbeńsko i Zwonowice mogą pochwalić się posiadaniem jedynie osiemnastu oczek. Nie znaczy to jednak, że wiosną nie będą walczyć w każdym meczu o wygraną. Wręcz przeciwnie. Zespoły z miejsce od piątego do siódmego, czyli Szczerbice, Leszczyny i rezerwy Połomi nie odegrają już raczej jakiekolwiek roli w tym sezonie, będą jedynie grać i próbować prezentować się z jak najlepszej strony. Z kolei zespoły Chwałęcic, Kleszczowa i rezerw Radziejowa można z całą odpowiedzialnością nazwać rozczarowaniami. Nie przysporzyły one swym kibicom zbyt wielu powodów do radości. Zdobyły odpowiednio sześć punktów, a dwa kolejne po trzy. Z C klasy co prawda spaść nie sposób, lecz chyba żadna z ekip nie chce być w tej lidze na ostatnim miejscu z naprawdę mizernym dorobkiem punktowym. Tak więc przyjąć można, że i te zespoły będą próbowały w rundzie jesiennej walczyć o kolejne punkty, choć tak naprawdę niewiele one zmienią w ich obecnej prezencji.
Szczegółowe osiągnięcia poszczególnych zespołów zaprezentujemy w czasie przerwy zimowej w serii artykułów pod tytułem „Kącik statystyka futbolu”.
Komentarze społecznościowe |
Zobacz także |
Telegraf | Pokaż wszystkie » |