Kultura i edukacja | Pokaż listę wszystkich wiadomości » |
Ślubne zdjęcie w Toj-Toju, czyli odrobina szaleństwa
Kończy się maj, pogoda za oknem coraz bardziej przypomina tę, o której marzą wszystkie pary planujące wspólną przyszłość. Cudowny ślub i życie usłane kwiatami, to wizja każdego, kto staje na ślubnym kobiercu. Dzień wesela minie bezpowrotnie, ale dzięki fotografiom nawet po dwudziestu latach będziemy pamiętać długą brodę wujka Stefana czy wygibasy na parkiecie ciotki z drugiego końca Polski.
Nim dokonamy ostatecznego wyboru, warto rozeznać rynek. Kto w Rybniku cieszy się renomą odpowiadającą zasobności naszego portfela, oraz czyja oferta i sposób przenoszenia rzeczywistości na papier najbardziej nam przypadnie do gustu? To od tych właśnie decyzji uzależnione będą nasze wspomnienia za dwadzieścia czy trzydzieści lat.
- Czasami zdarza mi się fotografować młode pary w zadziwiających sceneriach. - Pamiętam pewne małżeństwo, które w drodze na plener zażyczyło sobie zdjęcie na stacji benzynowej. Pan młody wszedł do Toj-Toja, a małżonka tuż za nim. Mężczyzna wziął ją na ręce i kazał się fotografować w momencie, gdy wynosił ją na rękach z plastikowej ubikacji - opowiada ze uśmiechem na twarzy Michał Jedynak, fotograf z Rybnika.
Konkurencja w branży jest duża, tylko jak odróżnić fachowca od amatora? O to zapytaliśmy przedstawiciela jednej z najbardziej znanych rodzin fotografów w Rybniku. Michał Jedynak, który zawodowo fotografuje pary ślubne od ponad pięciu lat, przestrzega: - Nie dajmy się zwieść. Niestety w tym zawodzie nie ma okazji i promocji. Jeśli chcemy mieć wspaniałą pamiątkę z własnego wesela, to wybór usług fotografa za 800 czy 1000 zł może się okazać fatalnym w skutkach – podkreśla.
Jeszcze kilka lat temu w fotografii królował styl oparty na tworzeniu sztucznego obrazu szczęśliwej pary w zaciszu pracowni fotograficznej na tle tandetnej fototapety. Dziś kierunek ten uległ zmianie a ludzie oczekują naturalności w sposobie ich przedstawiania. - Jeśli jednak ktoś zdecyduje się na studio, to fotografuje się pary na białym, bądź ciemnym tle, co nadaje fotografii nieco bardziej stylowy wydźwięk, o nasyceniu artystycznym - tłumaczy nasz rozmówca.
W tym roku wciąż bardzo popularne są zdjęcia w plenerze, jednak młodzi ludzie coraz częściej rezygnują z dalekich wyjazdów w odległe, romantyczne zakątki przyrody na rzecz czasu spędzonego z gośćmi. Pamiątkowy album, który niegdyś był zdominowany przez fotografie państwa młodych w plenerze w otoczeniu przyrody, czy dawniej w studio, dziś zmienia swą formę.
- W tym roku, coraz bardziej popularny staje się reportaż, dzięki któremu przy w pełni profesjonalnym podejściu fotografa otrzymujemy produkt pełen naturalności, dobitnie odzwierciedlający atmosferę tamtejszego dnia - tłumaczy Michał Jedynak opierając się na własnym doświadczeniu z pracy z młodymi parami.
Przy wyborze soby, który stanie się twórcą pamiątki nie tylko dla nas na całe życie ale i dla przyszłych pokoleń, warto zapytać o liczbę wykonywanych podczas dnia wesela zdjęć. Jedni oferują nawet do tysiąca fotografii, spośród których te najlepsze trafią na strony pamiątkowego albumu. - Ja staram się robić od czterystu do sześciuset zdjęć. Nie jest sztuką automatycznie pstrykać we wszystko i we wszystkich, którzy znajdują się wokół. Do każdego zdjęcia trzeba się przyłożyć nie tylko od warsztatu, czy technicznego punktu widzenia. Najważniejsze jest nawiązanie kontaktu z ludźmi. Pamiętajmy, że dobry fotograf staje się na weselu przyjacielem młodej pary i takie relacje pozwalają mu wykonywać dobrze swoją pracę - opowiada o swych doświadczeniach fotograf z Hallera.
Niestety wiele problemów w pracy fotografów stwarzają duchowni. Każdy fotograf, który ma kilkuletnie doświadczenie w rejestrowaniu ślubów, co jakiś czas słyszy uszczypliwe uwagi pod swym adresem w związku z wykonywana pracą. - Ja jednak staram się to rozumieć, ponieważ w trakcie mszy nie może być miejsca na przeszkadzanie w prowadzeniu liturgii - tłumaczy Michał i dodaje, że taką opinię wyrobili sobie sami fotografowie, którzy łapią za aparat bez profesjonalnego podejścia do sprawy.
Dobry fotograf czuwa nad zestresowanym świeżo upieczonym małżeństwem. To do jego obowiązków należy przypomnienie pani młodej o tym, by na wyjazd w plener zabrała bukiet ślubny. - W tym ważnym dniu młodzi starają się wypaść jak najlepiej i stąd wynika cały stres związany z uroczystością. Martwimy się, by goście bawili się jak najlepiej i przez to całe zamieszanie - mówi fotograf.
Michał robił już zdjęcia na stacji benzynowej, w zabytkowej kopali, lecz jak mówi, największą frajdę daje mu uchwycenie samego romantyzmu chwili. Tak naprawdę nie jest ważne otoczenie, a sposób wyrażania uczuć i magia spojrzenia dwojga zakochanych.
Sam nie przepada za fotografowaniem na tle ruin i zamków: - Kiedyś przyszła do mnie pewna para, która za wszelką cenę chciała w dniu wesela pojechać na plener do parku w Rudach. Nie było by w tym nic nadzwyczajnego, gdyby nie podejście pani młodej, która nie chciała zdjęcia na tle zamku a jedynie w otoczeniu drzew. Warto wspomnieć, że taka sama sesja mogła by się odbyć o wiele bliżej i bez ponoszenia dodatkowych kosztów związanych z uzyskaniem zgody na przeprowadzenie sesji - opowiada nasz rozmówca.
Przekrój cenowy wykonania całodniowego reportażu jest olbrzymi. - Znam fotografa, który bierze osiem tysięcy złotych za cały dzień pracy, lecz jest to osoba z której usług korzystają ci z zasobniejszymi od przeciętnych rybniczan portfelami - dziwi się fotograf i dodaje, że za dobrą lub bardzo dobrą usługę niestety trzeba zapłacić od dwóch do trzech tysięcy złotych.
Przy wyborze fotografa, oczekujmy przede wszystkim przejrzystej i klarownej oferty, by przy rozliczeniu nie spotkała nas żadna przykra niespodzianka związana z koniecznością dopłaty, chociażby za zdjęcia, które zostały wykonane w ramach zawartej umowy. - Kluczem do pełnego zadowolenia jest wybór osoby, której styl będzie nam odpowiadał. Nie ma dwóch fotografów, zajmujących się wykonywaniem zdjęć profesjonalnie, których charakteryzował by ten sam styl spojrzenia na świat. To od klienta zależy na co się zdecyduje - mówi Michał i namawia do przeglądania jak największej liczby ofert dostępnych na rynku.
(młyn)
Komentarze społecznościowe |
Zobacz także |
Telegraf | Pokaż wszystkie » |