Kultura i edukacja | Pokaż listę wszystkich wiadomości » |
Zabawnie i z dystansem, czyli prof. Bednaruk w bibliotece
W czwartek 10 marca sala wykładowa rybnickiej biblioteki wypełniła się po brzegi. A to za sprawą spotkania z prof. Waldemarem Bednarukiem, autorem książki „Kurier ze Stambułu”.
Spotkanie rozpoczęto od przeczytania krótkiej opinii na temat „Kuriera…”. Żartobliwa forma krótkiej recenzji anonimowego fana powieści rozluźniła atmosferę i wprowadziła zgromadzonych w dobry nastrój. Następnie padło pytanie: „Skąd pomysł na romans z beletrystyką?” (przyp. prof. Bednaruk do tej pory pisał prace naukowe).
Pytanie stało się bodźcem do opowiedzenia słuchaczom o miejscach pracy profesora i o jego początkach działalności piśmienniczej. Autor po krótce opisał Katolicki Uniwersytet Lubelski i Państwową Wyższą Szkołę Zawodową w Chełmie. Wspominał, czym zajmuje się na Uniwersytecie (Katedra Historii Prawa Sądowego). Dowcipnie opowiadał o uczeniu przyszłych prawników i sędziów. Stwierdził, że to nieco ryzykowne, bowiem sam stał się ofiarą przykrych działań swojego studenta, który bez wiedzy profesora, ukrył wpłatę jego mandatu, co spowodowało wizytę komornika w domu Państwa Bednaruków. Kilka słów poświęcił także Lublinowi, stwierdził m.in., że jest dużo tańsze niż śląskie miasta.
Następnie autor opowiedział o początkach swojej przygody z pisaniem. Z racji tego, że jest pracownikiem akademickim, jego pierwsze prace miały charakter naukowy. Pierwsza z nich dotyczyła Trybunału Koronnego, była to praca doktorska, którą – jak stwierdził z dużym dystansem – przeczytało z pięć osób. Przyznał, że pracował nad nią sześć lat i do dzisiaj jest uważany za jedynego – dodając półżartem – żyjącego specjalistę od Trybunału Koronnego. Wybór takiego tematu podpowiedział profesorowi jego promotor, który połączył historię i prawo – wybrane przez autora kierunki studiów.
Próbą stworzenia czegoś „prostszego” – jak wyraził się gość biblioteki – było napisanie sztuki. Takie zadanie zlecił profesorowi dziekan KUL-u. Wówczas prof. Bednaruk, inspirując się głośnym procesem Agnieszki Rupniewskiej (lata 1677-1681, proces przed lubelskim Trybunałem Koronnym), stworzył sztukę pt. „Agnieszka przed Trybunałem”. Od 2006 roku sztuka jest stale wystawiana przez studentów KUL-u, a także przez seniorów w Chełmie.
Z czasem dziekan Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego nakłonił profesora do napisania kolejnej sztuki. Owocem tej prośby stała się „Reasumpcja Trybunału Koronnego”, która została wydana w 2011 roku. Tytułowa reasumpcja Trybunału Koronnego to inaczej rozpoczęcie kolejnej kadencji szlacheckiego sądu najwyższego. Przedstawione w książce wydarzenia są autentyczne, a relację o nich zawiera „Dyaryusz Reasumpcyi Trybunału Koronnego w Piotrkowie 1752 Roku”. W tym czasie autor zajął się także swoją habilitacją, czego efektem stała się książka „Sejmiki lubelskie w okresie stanisławowskim (1764-1794). – Moją pracę przeczytały może cztery osoby, jednak dała mi ona habilitację, a także „Lubelskiego Nobla 2012” – wspomina żartobliwie autor.
Do napisania swojej pierwszej powieści –„Kuriera ze Stambułu” namówiła profesora żona. – Moja wielowątkowa, oparta na faktach powieść historyczna rozgrywa się w 1776 roku, zaś opisywana akcja książki toczy się od Stambułu z jego przepychem słabnącego imperium, poprzez pełen intryg Wersal Ludwika XVI i Petersburg Katarzyny Wielkiej, aż do Gdańska, Warszawy i Lublina czasów stanisławowskich. Poza barwnymi opisami autentycznych postaci i ich przygód, instytucji i obyczajów epoki całości dopełniają anegdoty i pikantne opowieści z życia sławnych ludzi – wyjaśnia profesor. Warto nadmienić, ze jest to powieść historyczno – przygodowa, którą czyta się szybko, dzięki wartkiej akcji. Napisanie jej zajęło autorowi dwa lata, kolejne dwa trwał proces wydawniczy, w sumie „Kurier…” został wydany po pięciu latach.
Następnie nadszedł czas na pytania od publiczności. Była to okazja m.in. do rozmowy ze specjalistą o dzisiejszej sytuacji Trybunału Konstytucyjnego. Wówczas prof. Bednaruk wyjaśnił, że spadkobiercą Trybunału Koronnego jest Sąd Najwyższy, co często w dzisiejszych czasach jest błędnie rozumiane. Przyznał jednak, że w politykę nie chce się zagłębiać i woli rozmawiać na temat swojej książki. Wybrane osoby wśród widowni deklarując przeczytanie „Kuriera…” otrzymały od autora upominki. Padło także pytanie od jednej z licealistek IV LO w Rybniku (uczniowie licznie przybyli na spotkanie) o to, czy autor chciałby, aby jego książka została zekranizowana. Profesor odpowiedział, że tak, ale nie zależy to od niego.
Po spotkaniu autor chętnie podpisywał egzemplarze „Kuriera…” i indywidualnie rozmawiał z czytelnikami.
Komentarze społecznościowe |
Zobacz także |
Telegraf | Pokaż wszystkie » |