Kultura i edukacja | Pokaż listę wszystkich wiadomości » |
Rybnik oczami pielgrzymów z całego świata
Pielgrzymi, którzy przez kilka dni byli gośćmi rybnickich rodzin, w poniedziałek ruszyli w dalszą drogę. Wyjechali z Rybnika bogatsi o nowe przyjaźnie, doświadczenia i wrażenia. A jak zapamiętają nasze miasto?
Oddajmy głos samym pielgrzymom:
Rebecca i Marie z niemieckiego miasta Unna były gośćmi jednej z rodzin na Wawoku. Są zachwycone zarówno rodzinnym przyjęciem jak i samym miastem:
„Rybnik bardzo nam się podoba” – zapewniają – „Pierwsze, co rzuca się w oczy, to że jest to miasto czyste i zadbane. Jesteśmy pod wrażeniem dużej liczby terenów zielonych i mnóstwa pełnych kwiatów skwerów. Ładne jest centrum z rynkiem i deptakiem, ale największe wrażenie zrobił na nas kampus. Spodobał nam się także rybnicki zalew, który podziwialiśmy podczas wycieczki statkiem Konrad. Żal nam opuszczać Rybnik. Pozdrawiamy mieszkańców Rybnika i dziękujemy im za gościnę.”
Clive Andrades, do rodziny, która ugościła go w Rybniku-Zebrzydowicach, przyjechał aż z Bombaju – jest jedynym w Rybniku pielgrzymem z Indii:
„Znacie to uczucie, które pojawia się wraz ze świadomością, że reprezentujesz swój kraj wśród tysięcy młodych ludzi z całego świata? Po spotkaniu tak wielu wspaniałych ludzi trudno było wyjeżdżać z Rybnika. Gościnność mojej polskiej rodziny sprawiła, że czułem się jak w domu. Już tęsknię za nimi… i za jedzeniem :) To z pewnością była najlepsza część mojej podróży po Europie. Wcześniej odwiedziłem Wenecję, Wiedeń i Bratysławę, a z Krakowa pojadę jeszcze do Pragi" - opowiada Clive. "Dziękuję za wszystko, jesteście mile widziani w Indiach!”
W podobnym duchu wypowiadają się Chiara i Elena, 24-letnie studentki z włoskiej miejscowości Merate, które kilka ostatnich dni spędziły w Rybniku-Popielowie.
Jak mówi Elena: „Wiele rzeczy nas w Rybniku zaskoczyło, ale wymienię trzy najważniejsze: po pierwsze wspaniali, otwarci, gościnni ludzie o wielkich sercach. Przy tej okazji chciałabym pochwalić śląską kuchnię. Zjedliśmy tradycyjny śląski obiad w niedzielę. Pyszny! Drugie zaskoczenie to ogromna ilość zieleni w mieście! To piękne, zielone miasto! I wreszcie trzeci szok: prezydent waszego miasta tańczył z nami podczas pikniku na kampusie. Fantastycznie! Nie wiem, kto jest prezydentem mojego miasta, ale wiem, kto jest prezydentem Rybnika” – dodaje ze śmiechem.
Chiara podziela entuzjazm koleżanki: „Jestem bardzo poruszona atmosferą wspólnoty, bycia razem. Gdziekolwiek byłyśmy, wszędzie nas pozdrawiano, machano do nas, uśmiechano się. Zachwyciła mnie bazylika św. Antoniego, bardzo pięknie położona. Byłyśmy na wieży, a stamtąd zobaczyłyśmy cały Rybnik. Jakaś kobieta stała obok i zapytała, czy chcemy, żeby nam opowiedzieć, o tym co widzimy. W ciągu kilku chwil opowiedziała nam wszystko. To było bardzo miłe. Dziękujemy wszystkim za ciepłe przyjęcie!”
W bliskim sąsiedztwie rybnickiego kampusu zamieszkali Niemcy Emanuel Grote i Simon Metken oraz pochodzące z Brazylii kuzynostwo Debora i Weverson Lopez.
„Kampus, na którym odbywała się impreza integracyjna, bardzo nam się podobał. Mieszkaliśmy zaraz obok, dlatego wieczorami fajnie było spędzać czas w tym parku” – opowiadają. „W ogóle atmosfera w Rybniku była fantastyczna – podczas przemarszu na kampus tańczyliśmy z ludowym zespołem Przygoda, bardzo piękna i wzruszająca była też msza w bazylice. No i trzy razy byliśmy na kąpielisku RUDA – było świetnie!” .
Valeria i Susanna przyjechały z Mediolanu i zamieszkały u rodziny z Rybnika-Wielopola.
„Nasza grupa była w Rybniku krótko, bo tylko od piątkowego wieczora. Rybnik jest pięknym miastem ze wspaniałą bazyliką i równie fantastyczną fontanną na placu przed nią” - mówią. „Jednak oprócz samego miasta i niedzielnych koncertów urzekła nas serdeczność, życzliwość i gościnność mieszkańców Rybnika. Rodzina Łukasza i Lucyny fantastycznie nas ugościła. Mogłyśmy spróbować polskich potraw i czuć się jak w domu. Szczególnie zaskoczyły nas śniadania - zupełnie inne niż we Włoszech. Natomiast na pożegnalną kolację przygotowałyśmy w kuchni naszych gospodarzy pastę z pesto z bazylii i serem grano padano, który przywiozłyśmy z Włoch. Do późnych godzin nocnych rozmawialiśmy o ciekawych miejscach w Italii i Polsce, kulturze i kuchni naszych krajów.”
W Rybniku gościła też grupka pielgrzymów z Zambii, dla których wizyta w naszym mieście byłą wyjątkowym przeżyciem z jeszcze innego względu – przyjazd do Polski to bowiem ich pierwsza w życiu podróż poza granicę własnego kraju! Nic więc dziwnego, że wszystko Rybniku budziło ich zainteresowanie - nasze jedzenie, codzienne zwyczaje czy zabudowa miejska, wszystko było dla nich inne, nowe, ciekawe, wręcz egzotyczne.
Znamienne jest jednak, że Queen Kayumi, Sydney Chembe Kaoma, s. Angela Mulenga, Angela Bwalya, Changala Chisha Adam, Veronica Kaziwe, Gift Mbili i Prince Muyangwa z zambijskich miejscowości Masansy, Mpanshyi i Nabwalyi i Namalundu, na pytanie co podoba im się tutaj najbardziej, odpowiadają krótko „ludzie”. Życzliwi, ciepli i bardzo, bardzo gościnni.
Również 20-latkowie z Francji - Luc Mariotte z Chalon-sur-Saône i Pierre-Emmanuel Terrier z Vendenesse-les-Charolles zachwycili się gościnnością mieszkańców, w ich przypadku Zamysłowa, gdzie mieszkali przez kilka ostatnich dni. Wieczory spędzali na sympatycznych rodzinno-sąsiedzkich spotkaniach w przydomowym ogrodzie. Ciepłe przyjęcie i rodzinna atmosfera to coś, z czym pielgrzymi spotykali się w Rybniku na każdym kroku. Spore wrażenie, podobnie jak na większości naszych zagranicznych gości, zrobiła na obu chłopcach rybnicka bazylika oraz integracyjna impreza na kampusie.
Z kolei 16-leni Simon z niemieckiego Paderborn razem z kolegą gościł w parafii św. Józefa Robotnika, w dzielnicy Smolna: „Nie spodziewałem się, że Rybnik jest tak pięknym, a zarazem gościnnym miastem. Najbardziej wzruszyło mnie powitanie zorganizowane przez rodziny czekające na nas przed kościołem św. Józefa w Rybniku. Gościnności Polaków nie zapomnę nigdy".
Towarzyszący mu rówieśnik, Jonathan, dodaje: „Przyznam, że wahałem się, czy wziąć udział w ŚDM. Obawiałem się, że wszystko będzie się dłużyć. Już na miejscu, tu w Rybniku, okazało się jednak, że moje obawy będą niepotrzebne. Miasto przygotowało dla nas bardzo wiele atrakcji, najczęściej będę wspominał prezentację grup na kampusie, a zwłaszcza atmosferę, która tam panowała i o koncerty na rynku ostatniego dnia naszego pobytu".
Europejczycy, m.in. z Niemiec, Francji, Litwy, Słowacji czy Włoch, ale też setki młodych ludzi z tak oddalonych od nas krajów jak Meksyk, Zambia, Uganda, Barbados, Santa Lucia, Korea, Indie czy Wenezuela przyjęci zostali w rybnickich domach z wielką serdecznością i typową, śląską gościnnością.
Tych kilka minionych dni, w trakcie których świętowano Dni Diecezji poprzedzające Światowe Dni Młodzieży, na pewno zapadnie w pamięć nie tylko naszym gościom, ale i samym rybniczanom. Radość, uśmiech i niesamowita energia młodych pielgrzymów udzielały się przecież nawet przypadkowym przechodniom.
W poniedziałek goszczący w Rybniku młodzi ludzie z 30 krajów świata ruszyli dalej, do Krakowa, na spotkanie z papieżem Franciszkiem. Jednak wzruszające i bardzo żywiołowe pożegnanie zgotowane im na rybnickim dworcu kolejowym pozostawia pewność, że każdy z nich zawsze będzie tu mile widziany.
fot. Lucyna Tyl/rybnik.eu
Komentarze społecznościowe |
Zobacz także |
Telegraf | Pokaż wszystkie » |