Kultura i edukacja | Pokaż listę wszystkich wiadomości » |
Emocje - Wieczór Sztuk
Dom Kultury Chwałowice zaprasza 13 stycznia 2012 r. o godz. 18.00 na pierwszy w Nowym Roku WIECZÓR SZTUK. Tym razem w Domu Kultury zagoszczą EMOCJE towarzyszące każdemu tworzeniu, podróżowaniu i wszystkim nam nieustannie w codziennym życiu. Wstęp wolny!
W programie:
1. Premiera nowego spektaklu Teatru Tańca Navras pt. Porywacze ciał - Sala Widowiskowa.
2.Wernisaż wystawy fotografii Karoliny Sypniewskiej pt. W kręgu obrzędów. Azja i Oceania - Galeria Fotografii DeKa i Galeria Drugiego Planu.
3. Mateusz Kudzia - wernisaż wystawy malarstwa - Galeria Kolumnowa.
Wystawy czynne do 29.02.2012 r.
Występują:
Teatr Tańca Navras - zaprezentuje swój premierowy spektakl "Porywacze ciał" w reżyserii i choreografii Artura Stelmaczonka. Choreografię układali również sami członkowie Navrasu, a wystąpią tancerze: Agata Doleżych, Aurelia Grzenik, Gabriela Bąk, Karolina Olkowska, Katarzyna Brzoza, Klaudia Dynak, Paulina Szojer-Walo.
Czy w dzisiejszym świecie potrzebujemy profesji porywacza ciał?
Teatr Tańca Navras www.ttnavras.strefa.pl powstał we wrześniu 2004 roku przy Fundacji Elektrowni Rybnik. Choreografem spektakli i Dyrektorem Artystycznym Teatru Tańca Navras jest Artur Stelmaczonek. W projektach scenicznych Teatru zawarte jest konkretne przesłanie dla odbiorców, rodzaj przekazu dokonywanego językiem właściwym dla tej formy sztuki. To jedna ze specyficznych cech Teatru Tańca Navras: tworzenie form scenicznych, w których - poza doznaniami estetycznymi - zawarta jest pewna treść, idea, którą tancerze zamierzają przekazać odbiorcom. Tutaj ruch nie jest traktowany jako cel sam w sobie, ale raczej jako forma wyrazu, ekspresji artystycznej.
Karolina Sypniewska - opowie swoimi fotografiami o poszukiwaniu tubylców...Nowej Gwinei i Vanuatu - o podróżach przeładowanymi statkami towarowymi, rytualnych skokach land-divingu, jedzeniu krokodyli i nie tylko, trekkingu w górach czy w końcu zamieszkaniu w małej papuaskiej wiosce na wyspie Mushu w Papui Nowej Gwinei.
Karolina Sypniewska- 26-letnia Bydgoszczanka, lingwistka, pilot wycieczek, backpacker - wyznający „zasadę, kto się waha traci wiele”. Nie zastanawia się dwa razy, po ukończeniu studiów spakowała się i prawie lądem dotarła do Australii. Cała podróż zajęła jej 2-lata, jej rezultatem stała się wystawa „W kręgu obrzędów. Azja i Oceania”, przedstawiająca style życia, rytuały i ludzi mieszkających w Nowej Gwinei, Wyspach Vanuatu, Australii oraz Indii, Nepalu i Malezji. Jak mówi - Na tej wystawie staram się oddać klimat obcowania z tubylcami, doświadczania ich obyczajów, obserwacji stylów życia. Festiwale oraz problemy życia codziennego skontrastowane zostały z innymi zakątkami naszego ekscytującego świata. Plemiona, z którymi obcowałam nauczyły mnie, że można żyć szczęśliwie posiadając niewiele, ponieważ posiadanie zbyt wiele przysłania nam szczęście codzienności… Każdy codziennie zdobywa dla siebie jedzenie łowiąc, polując na dziki, krokodyle czy wspinając się na palmy po kokosy, banany i inne owoce. Koncept znanej nam ‘higieny’ praktycznie nie istnieje, a toalety, jeżeli są, to często drewniane chatki budowane nad wodą, w której tubylcy zarazem kąpią się czy myją naczynia…Podróżowanie w takich miejscach to wielkie wyzwanie i niecodzienna przygoda.
Od kilku lat zdobywa świat na niskim budżecie, internetowy dziennik z podróży na stronie:
www.karolinasypniewska.pl
Mateusz Kudzia - wystawa w Domu Kultury Chwałowice będzie pierwszą, na której będzie mógł pokazać tak dużo swoich obrazów, a także będzie to jego pierwsza wystawa w Polsce.
Urodził się w 1987 r. w Żorach. Po ukończeniu I LO w Wodzisławiu Śląskim, rozpoczął studia na Uniwersytecie Śląskim. Po roku studiowania Kultury i Literatury Amerykańskiej i Brytyjskiej, przerwał naukę i wyjechał do Aberdeen w Szkocji, gdzie po trzech latach zrobił licencjat z Historii Sztuki - 2011 r.). Obecnie studiuje Sztukę w Biznesie - studia magisterskie. Malować zaczął mniej więcej w wieku 20 lat, ma za sobą dwie niewielkie wystawy w Edynburgu i Aberdeen.
O swoim malowaniu, mówi tak:
Maluję dla siebie. Maluję, bo mnie to uspokaja, uczy cierpliwości, wycisza i pozwala, można by powiedzieć, w jakiś niezrozumiały dla mnie sposób oczyścić umysł. Chcę przez to wyrazić coś nieopisywalnego, uczucia, które są często dla mnie niezrozumiałe, których nie potrafię ubrać w słowa i wyrazić w żaden inny sposób. Jest to próba zatrzymania emocji w taki sposób, aby za każdym razem, kiedy spojrzę na skończony już obraz wywoływał we mnie te same emocje, które odczuwałem przy pierwszym pociągnięciu pędzla.
Nie lubię, kiedy ktoś próbuje "odczytać" mój obraz. Nie lubię, kiedy ktoś pyta szczegółowo, co i dlaczego na nim jest. Nie chcę by moje obrazy coś znaczyły - chcę żeby wywoływały emocje. Dlatego nie jest tu ważne zrozumienie, zidentyfikowanie czegokolwiek, a raczej odczucie związane z tym, co się widzi. Jeśli ktoś patrząc na mój obraz poczuje cokolwiek, wywoła to w nim/w niej jakiekolwiek emocje, będzie to znaczyło, że obraz jest "udany" i został "zrozumiany" (w sensie emocjonalnym).
W skrócie: chcę żeby moje obrazy wywoływały uczucia - mają one przede wszystkim nieść emocje.
Nie mam jednego, swojego (jeszcze, mam nadzieję) czy też naśladowniczego, stylu. Nie interesuje mnie też jakaś szczególna technika czy tematyka. Po części, dlatego, że jestem zupełnym amatorem. Maluję dopiero od czterech lat i jak na razie staram się stworzyć wszystko to, co kłębiło się w mojej głowie do tej pory - myśli, uczucia, obrazy pojawiające się w mojej głowie, które nie dawały mi spokoju, i które w moim mniemaniu zasługują na to, aby je zatrzymać i spróbować wyrazić w jedyny sposób, w jaki potrafię. Jest to także powód, dla którego moje obrazy nie mają tytułów. Skoro przedstawiają one emocje, których nie potrafię opisać, jak mógłbym nazwać je w kilku słowach.
Komentarze społecznościowe |
Zobacz także |
Telegraf | Pokaż wszystkie » |