Telegraf | Pokaż listę wszystkich wiadomości » |
Historie Dawców Szpiku, które uskrzydlają. Nowa kampania Fundacji DKMS
Za każdym Dawcą faktycznym kryją się historie dwóch osób - Dawcy potencjalnego, który zadeklarował chęć pomocy, rejestrując się do bazy Fundacji DKMS i Pacjenta, który tej pomocy potrzebował. Od początku działalności Fundacji DKMS w Polsce 6282 osoby oddały szpik lub krwiotwórcze komórki macierzyste, dając innej - często nieznajomej i anonimowej - osobie szansę na życie. Co ich wszystkich łączy? #NiesamowiteUczucie, jakim jest podzielenie się z drugą osobą cząstką siebie.
Na świecie zarejestrowanych jest ponad 33 mln potencjalnych Dawców szpiku, a w bazie Fundacji DKMS w Polsce – ponad 1,4 mln. Tygodniowo około 20 Dawców z bazy Fundacji DKMS oddaje krwiotwórcze komórki macierzyste, dając chorym na nowotwory krwi szansę na wyzdrowienie. Pośród tego wyjątkowego grona znalazły się osoby, biorące udział w najnowszej kampanii Fundacji DKMS - Artur, Karol, Marlena, Maciej, Monika, Marcin oraz Hania – mała Pacjentka, której przeszczepiono szpik, ratując jej tym życie. Pomimo różnego stylu życia, odmiennych pasji i wykonywanych profesji tę grupę młodych osób łączy coś wyjątkowego - zostali Dawcami faktycznymi i chcą teraz dzielić się z innymi tym #NiesamowitymUczuciem. Jakie są ich historie?
Hania
Nie wiem dlaczego, ale zachorowałam na białaczkę i nie mogłam się bawić z dziećmi, ale znalazł się Dawca i uratował mi życie - takimi słowami sześcioletnia Hania zachęcała do rejestracji w bazie Dawców szpiku w jednej z kampanii. Dziś Hania ma 7 lat, chodzi do szkoły i ma wielu przyjaciół. Kocha rysować, tańczyć, a w szkole najbardziej lubi WF i lekcje etyki. Hania jest dziś zdrową pierwszoklasistką, jednak nie zawsze tak było. Wiadomość o chorobie nowotworowej spadła na rodziców Hani, gdy dziewczynka miała osiem miesięcy, dlatego pierwsze lata życia zostały zdominowane przez pobyty w szpitalu i ciągłe kontrole lekarskie. Dzisiaj, po ciężkiej walce z ostrą białaczką limfoblastyczną - oraz udanym przeszczepieniu szpiku kostnego od niespokrewnionego Dawcy - Hania jest zdrowa i po raz drugi bierze udział w kampanii społecznej Fundacji DKMS, ukazującej istotę dawstwa szpiku.
„Bliźniak genetyczny”
Nasz genotyp jest niezwykle różnorodny, więc szanse na znalezienie „bliźniaka genetycznego”, czyli osoby, której antygeny zgodności tkankowej są takie same, jak nasze własne, są bardzo niskie. Prawdopodobieństwo wynosi 1: 20 000, a w przypadku rzadkiego genotypu aż 1 do kilku milionów. Każdy potencjalny Dawca, zarejestrowany w bazie, zwiększa szanse na wyzdrowienie osoby, potrzebującej przeszczepienia szpiku od Dawcy niespokrewnionego. Dawcą może zostać każdy ogólnie zdrowy człowiek, niezależnie od wykształcenia, pochodzenia czy wykonywanego zawodu. Liczy się chęć pomocy!
Artur
O sobie mówi, że nie jest aniołem - miał wzloty i upadki, ale oddając aż dwukrotnie cząstkę siebie dla chorego na nowotwór krwi Pacjenta udowodnił, że jest po prostu dobrym człowiekiem. Artur Kowalczyk do bazy Fundacji DKMS zarejestrował się w 2010 roku, podczas akcji rejestracyjnej, zorganizowanej dla chorej koleżanki. Nie spodziewał się wówczas, że już po roku z Dawcy potencjalnego stanie się Dawcą faktycznym. Biorcą był półtoraroczny chłopiec z Włoch, chory na białaczkę. Pierwsze pobranie szpiku od Artura nastąpiło z talerza kości biodrowej. Niestety, stan chłopca po przeszczepieniu nie poprawiał się i Artur po kliku miesiącach po raz drugi zgodził się oddać cząstkę siebie – tym razem pobrano od niego krwiotwórcze komórki macierzyste z krwi obwodowej. Jakie emocje towarzyszą Dawcy, który dwukrotnie podarował szansę na życie – jednej osobie?
Czy sam mam się za bohatera? Nie. Raczej za szczęściarza. Za wielkiego wygranego, który wypełnił formularz w odpowiednim dniu i zgarnął główną nagrodę. Oddając szpik wygrałem poczucie spełnienia, którego nie dadzą żadne pieniądze. Rodzicom nieświadomego, wówczas 1,5-rocznego dziecka ofiarowałem bezcenną nadzieję na życie malucha. Wtedy nie wiedziałem, czy chłopczyk przeżyje. Wiem, że zrobiłem wszystko, co mogłem. Od donacji minęło już kilka lat, ale te emocje są wciąż bardzo intensywne. Jestem spełniony. Jestem spełniony - powiedział Artur Kowalczyk, dwukrotny Dawca z bazy Fundacji DKMS.
10 minut dla życia
Rejestracja w bazie Fundacji DKMS to zaledwie kilka prostych kroków, które dzielą nas od możliwości uratowania komuś życia. Żeby zostać Dawcą potencjalnym, nie trzeba wychodzić z domu - wystarczy wziąć do ręki telefon lub usiąść na chwilę przez ekranem komputera. Użytkownicy sieci spędzają w niej średnio około sześciu godzin i czterdziestu dwóch minut - dziennie. Rejestracja do bazy Dawców Fundacji DKMS to zaledwie kilka minut. To właśnie dzięki poświęceniu tej krótkiej chwili bohaterowie kampanii #NiesamowiteUczucie są już dziś Dawcami Faktycznymi i chętnie dzielą się swoimi historiami, żeby pokazać innym, ile pozytywnych emocji niesie ze sobą idea dawstwa.
Marlena
Marlena nie pamięta, kiedy wysłała pakiet rejestracyjny, bo ma wrażenie, że temat dawstwa zawsze był gdzieś obecny w jej życiu. To kobieta z super mocą - mama trójki dzieci, sprzedawczyni, żołnierz Obrony Terytorialnej – i Dawczyni szpiku. Telefon z informacją, że ktoś potrzebuje jej pomocy zadzwonił w przeddzień jej 25. urodzin.
To był najpiękniejszy prezent, jaki mogłam sobie wymarzyć: szansa, by pomóc komuś, gdzieś tam na świecie. Człowiek czuje wtedy, że jest potrzebny. To uczucie towarzyszyło mi podczas całej procedury przed pobraniem. Jadąc na badania bezustannie myślałam o tym Kimś, kto czeka na moje pozytywne wyniNigdy nie zapomnę też telefonu, który otrzymałam po pobraniu, stojąc w autobusie. Dowiedziałam się wtedy ile ma lat i skąd pochodzi mój Biorca. Był to jeden z najbardziej wzruszających momentów w moim życiu, któremu towarzyszyły łzy. Płakałam jak bóbr, pasażerowie patrzyli się na mnie z zaciekawieniem, a ja jeszcze długo nie mogłam się uspokoić. Ciężko opisać emocje, towarzyszące po pobraniu. Miałam wrażenie, że mogłabym latać. Dostałam skrzydełki. Mocno trzymałam kciuki za swojego Biorcę - i udało się. Samo pobranie wspominam z uśmiechem na twarzy - powiedziała Marlena Kowalska, Dawczyni szpiku.
Nigdy nie zapomnę też telefonu, który otrzymałam po pobraniu, stojąc w autobusie. Dowiedziałam się wtedy ile ma lat i skąd pochodzi mój Biorca. Był to jeden z najbardziej wzruszających momentów w moim życiu, któremu towarzyszyły łzy. Płakałam jak bóbr, pasażerowie patrzyli się na mnie z zaciekawieniem, a ja jeszcze długo nie mogłam się uspokoić. Ciężko opisać emocje, towarzyszące po pobraniu. Miałam wrażenie, że mogłabym latać. Dostałam skrzydeł - dodała Dawczyni z bazy Fundacji DKMS.
Ratowanie chorych na nowotwory krwi jest możliwe właśnie dzięki takim osobom, jak Dawcy z kampanii #NiesamowiteUczucie, którzy bezinteresownie pomogli innym, dzieląc się cząstką siebie z potrzebującym Pacjentem. Pełna barw kampania pokazuje, jak wiele koloru do życia chorych na nowotwory krwi wnoszą Dawcy, zmieniając często szarą rzeczywistość - w nadzieję. Trzeba pamiętać, że szpiku, tak jak i krwi nie da się wyprodukować, a ten wyjątkowy lek nosi w sobie każdy z nas. Przy okazji nowej kampanii Fundacji DKMS, będącej ukłonem w stronę Dawców, warto zadać pytanie: bo jak nie Dawcy, to kto?
Zobacz film |
Komentarze społecznościowe |
Zobacz także |
Telegraf | Pokaż wszystkie » |