Telegraf | Pokaż listę wszystkich wiadomości » |
Łukasz Kohut po raz kolejny upomniał się o śląską sprawę
Poseł do Parlamentu Europejskiego Łukasz Kohut kolejny raz - na forum Parlamentu Europejskiego - upomniał się o naszą śląską sprawę.
Podczas wystąpienia na sesji plenarnej w Strasburgu w dniu 4 października powiedział:
- Jak dobrze wiecie ja sam jestem przedstawicielem mniejszości śląskiej. Mniejszości dalej nie uznanej przez polski rząd, a nasz język – język śląski – ślonsko godka - nie jest nawet uznany za język regionalny. Ale walczę o to i nigdy się nie poddam. Ba! Czekamy na wyniki Spisu Powszechnego, gdzie okaże się, nie mam żadnych wątpliwości, że Polska nie jest krajem jednorodnym narodowo. I sam jestem ciekaw, jak to wyszło, bo zrobiliśmy wiele jako Ślonsko Sztama, żeby poinformować, że inny nie znaczy gorszy i że każdy ma prawo do swojej tożsamości i do swojego języka. Śląsk to piękne miejsce na mapie, nasz hajmat, piąta strona świata, gdzie przez lata żyli w zgodzie przedstawiciele różnych narodowości: Ślązacy, Polacy, Niemcy, Czesi, Żydzi i Romowie. I nie damy się skłócić – Kaczyński, Orban - nie z nami te numery! Inny nie znaczy gorszy!
Po raz pierwszy w historii Parlamentu Europejskiego Poseł do PE Łukasz KOHUT miał zaszczyt wystąpić w części regionalnego stroju ze Śląska Cieszyńskiego - brucliku. Bruclik dostał od rodziny z Istebnej, na okrągłe 40 urodziny.
„Bruclik” czyli rodzaj kamizelki ze srebrnymi guzikami, która dodawała góralowi godności. Ten rodzaj kamizelki ubierany był bezpośrednio na koszulę, na co dzień i na święto. Wiślanie nosili zawsze czarne lub granatowe kamizele, niektóre brucliki wiślańskie wyróżniały się kołnierzykiem stojącym. Brucliki są lekko wcięte w pasie i podszyte białą płócienna podszewką. Przestrzegano, aby długość bruclika nie przekraczała linii pasa. Sposób noszenia tej części góralskiej odzieży jest interesujący ze względu, że bruclika nie zapina się na guzy, skutkiem czego przód koszuli jest zawsze widoczny. Czarna sukienna kamizelka na prawym brzegu posiada 12 metalowych guzików. Jedne z inicjałami FJI, co oznaczało pierwsze litery cesarza Austro-Węgierskiej Monarchii – Franciszka Józefa I lub z wizerunkiem orła w koronie. Tuż przy guzikach brucliki zdobione są dużymi czerwonymi pomponami. Bruclik zawiązuje się u dołu czerwoną wstążką.
Dziś wiślanie uważają za własny tylko bruclik koloru czarnego, z rzędem czerwonych pomponów i metalowych guzików. Górny Śląsk może pochwalić się strojem cieszyńskim, strojem rozbarskim, strojem pszczyńskim i wieloma innymi. Na Dolnym Śląsku znajdziemy coraz bardziej zapomniany strój jeleniogórski, strój wałbrzyski czy strój dolnośląski.
Podczas wystąpienia na sesji plenarnej w Strasburgu w dniu 4 października powiedział:
- Kiedy mieszkałem w Norwegii, 17 maja w Święto Niepodległości - do Oslo przyjeżdżali mieszkańcy całej Norwegii w strojach regionalnych - bunadach. I nikt nie odpalał rac, nikt nie wyrywał kostki brukowej. Może to jest jakiś pomysł także dla Polski. Regionalizm jest piękny, nacjonalizm jest chory.
Komentarze społecznościowe |
Zobacz także |
Telegraf | Pokaż wszystkie » |